Dziś w Nowym Jorku odbyła się ostatnia konferencja prasowa przed sobotnim eliminatorem IBF w wadze ciężkiej pomiędzy Stevem Cunninghamem (25-5, 12 KO) i Tysonem Fury (20-0, 14 KO).
Podczas konferencji promotorka imprezy Kathy Duva oświadczyła, że ponieważ żaden z zawodników nie ma obecnie mistrzowskiego tytułu, o tym, kto jako drugi wejdzie w sobotę do ringu zadecyduje rzut monetą. Na taką propozycję z teatralnym oburzeniem zareagował Fury, który stwierdził, iż nie wyobraża sobie, by to on miał "torować drogę" między liny Cunninghamowi.
-Tutaj jest tylko jedna gwiazda i nie jest nią Steve Cunningham - grzmiał Brytyjczyk. - To ja tu jestem gwiazdą, która zrobi show w Nowym Jorku, jestem najlepszym pięściarzem na tej planecie, on jest tylko challengerem. Cunningham to tylko mój oponent, kolejny krok w mojej karierze.
Ostatecznie wobec protestów Fury'ego szefowa Main Events zrezygnowała z rzucania monetą i oznajmiła, że kwestia kolejności pojawienia się w ringu bokserów w sobotni wieczór zostanie rozwiązana później.
>
Choć kontrakty nie zostały jeszcze podpisane, wszystko wskazuje na to, że 17 maja w Moskwie Andrzej Wawrzyk (27-0, 13 KO) jako piąty Polak w historii stanie przed szansą wywalczenia tytułu mistrza świata wagi ciężkiej. Rywalem pięściarza Ulrich KnockOut Promotions będzie czempiona federacji WBA Aleksander Powietkin (25-0, 17 KO).
- Faworytem z całą pewnością w oczach fachowców nie jestem, ale to jest boks i to waga ciężka, w której teoretycznie wszystko się może zdarzyć. A ja jestem ambitnym młodym sportowcem, więc zrobię wszystko, co tego dnia będę mógł! - mówi w wywiadzie dla "Newsweeka" Wawrzyk, jednocześnie z uznaniem wyrażając się o klasie przeciwnika: - [Powietkin] to zawodnik kompletny. Przypomnę, że zanim został mistrzem świata w boksie zawodowym był mistrzem olimpijskim, mistrzem świata i dwa razy mistrzem Europy w boksie olimpijskim.
- Moje atuty to świeżość, wiek i to, że nic do stracenia w tej walce nie mam, a wszystko do zyskania. Z całą pewnością moim dużym atutem jest szybkość - dodaje podopieczny Fiodora Łapina.
Cały wywiad z Andrzejem Wawrzykiem na internetowych stronach "Newsweeka" >>
>
38 tysięcy widzów obejrzy w sobotę na obiekcie Alamodome w San Antonio pojedynek unifikacyjny w wadze junior średniej pomiędzy Saulem Alvarezem (41-0-1, 30 KO) i Austinem Troutem (26-0, 14 KO). Wpływy ze sprzedaży biletów wyniosły około trzech milionów dolarów.
Stawką walki będą tytuły mistrzowskie federacji WBC i WBA. Dla Alvareza będzie to pierwszy pojedynek od września, kiedy to znokautował Josesito Lopeza. Trout ostatni raz walczył w grudniu, pokonując na punkty Miguela Cotto.
>
29 czerwca na gali w amerykańskim Mashantucket Gienadij Gołowkin (26-0, 23 KO) bronił będzie tytułu mistrza świata wagi średniej federacji WBA, krzyżując rękawice z Matthew Macklinem (29-4, 20 KO). Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z "GGG" i jego promotorem Tomem Loefflerem.
http://www.youtube.com/watch?v=DsLSatBs7S4
> Add a comment>
Boksujący w wadze junior ciężkiej Izuagbe Ugonoh (9-0, 7 KO) przypomniał o sobie swoim kibicom za pośrednictwem Facebooka. "Izu" poinformował, że z powrotem na ring zamierza poczekać do czasu wygaśnięcia kontraktu z grupami Ulrich KnockOut Promotions i Babilon Promotion.
- Witam wszystkich serdecznie. Obecnie trenuje w Gdańsku, gdzie raczej podtrzymuje formę niż buduję coś nowego. W tym czasie prowadzę tez indywidualne treningi z wybranymi osobami. Nie mogę się doczekać, aż znowu wejdę na pełne obroty i będę miał jakąś walkę na horyzoncie. Niestety po raz kolejny moi promotorzy zapomnieli o mnie. Na szczęście mój kontrakt ostatecznie wygasa 25 sierpnia i wierze, ze po tym terminie dostane szanse współpracować z ludźmi którzy chcą tego co ja. Wówczas dopiero będę mógł rozwijać się na miarę swojego potencjału, bo tego właśnie pragnę. Pozdrawiam - napisał Izu Ugonoh.
>
4 maja na gali w Mannheim Władimir Kliczko (59-3, 50 KO) zmierzy się z Francesco Pianetą (28-0-1, 15 KO). Ukraiński czempion tradycyjnie przygotowuje się do walki na obozie w austriackim Going.
http://www.youtube.com/watch?v=EgDV63ShEAA
> Add a comment>
Dziennik "Fakt" donosi, że Krzysztof Włodarczyk (47-2-1, 33 KO) zarobi blisko milion złotych za walkę z Rachimem Czakijewem (16-0, 12 KO). Pojedynek odbędzie się 22 czerwca, najprawdopodobniej w Moskwie.
- Wiem, że Czakijew jest bardzo niebezpieczny - mówi "Faktowi" Włodarczyk. Mocno bije, do tego jest mańkutem walczącym z odwrotnej pozycji, a z takimi boksuje się trudniej, ale nie będzie cackania. Wyjdę do ringu i będę walczyć do upadłego. Nie boję się tego, że czeka mnie bitwa na obcej ziemi. Dawałem sobie radę w Australii, Włoszech, USA, wygram też w Rosji. Szkoda tylko, że nie zarobię tyle, ile bym chciał - mówi "Diablo".
- W wadze junior ciężkiej jest zastój i nie jest łatwo o dobrze płatne walki. Więcej nie mogliśmy wynegocjować - wyjaśnia współpromotor pięściarza Andrzej Wasilewski z grupy Ulrich KnockOut Promotions.
>
W lipcu 2009 roku, sprawiając niemiłą niespodziankę polskim kibicom, Curtis Stevens (23-3, 17 KO) rozbił na gali w New Jersey niepokonanego wówczas Piotra Wilczewskiego. Pół roku później zawodnik z Brooklynu przegrał jednak gładko na punkty z Jesse Brinkleyem i pożegnał się z ringami na dwa lata. Wrócił dwoma zwycięstwami przez nokaut w pierwszej rundzie, zdobywając przy okazji pas NABF wagi średniej. W sobotę w Nowym Jorku "Showtime" skrzyżuje rękawice z pogromcą sprzed lat Andrzeja Fonfary - Derrickiem Findleyem (20-9, 13 KO) na gali, której główną atrakcją będzie eliminator IBF w królewskiej dywizji Cunnigham Fury (transmisja w Orange Sport od godz. 18.30).
http://www.youtube.com/watch?v=lUTcj8NpO0o
> Add a comment>
10 maja podczas gali grupy "Portfel.pl" w Olsztynie swoje kolejne zawodowe walki stoczą Dariusz Sęk (18-0-1, 7 KO) oraz Maciej Sulęcki (13-0, 3 KO). Rywale polskich pięściarzy nie są jeszcze znani. Sęk, który na początku tego roku pokonał Remigiusza Woza, wciąż czeka także na przeciwnika w walce o wakujący tytuł mistrza Unii Europejskiej wagi półciężkiej.
Sulęcki aktualnie przygotowuje się w Danii, gdzie sparuje z wielokrotnym mistrzem świata wagi super średniej Mikkelem Kesslerem. Głównym wydarzeniem olsztyńskiej imprezy będzie pojedynek Przemysława Opalacha z Karamą Nyilawilą o pas IBF International wagi średniej. Transmisja gali w Polsat Sport i Polsat Sport News.
>
Alex Rozman (1-0, 1 KO) będzie drugim przeciwnikiem na zawodowych ringach Hughie Fury'ego (1-0, 1 KO). 18-letni Anglik debiutował w gronie profesjonalistów cztery tygodnie temu podczas gali w Montrealu.
Pojedynek Fury - Rozman będzie częścią sobotniej imprezy w Nowym Jorku, gdzie w głównej walce wieczoru zmierzą się Tyson Fury, starszy kuzyn Hughiego i doskonale znany polskim kibicom Steve Cunningham. Bezpośrednia transmisja telewizyjna w Orange Sport od godz. 18.30.
http://www.youtube.com/watch?v=MtqXL0uU0QU
> Add a comment>
Guillermo Rigondeaux (12-0, 8 KO) dzięki sobotniemu zwycięstwu nad Nonito Donaire'm (31-2-1, 18 KO) wywalczył prestiżowy pas magazynu "The Ring" w wadze super koguciej. Poprzednio tytuł należał właśnie do Filipińczyka.
Co ciekawe, dziennikarze "Biblii Boksu" nie zdecydowali się umieścić Kubańczyka w gronie dziesięciu najlepszych pięściarzy świata bez podziału na kategorie wagowe. Donaire z kolei nie stracił miejsca w czołowej dziesiątce najlepszych zawodników globu, a jedynie spadł z piątej na dziesiątą pozycję. W rankingu "Pound for Pound" cały czas prowadzi Floyd Mayweather Jr.
>
- Wizerunek Szpilki jako zakapiora stworzony w mediach całkowicie odbiega od tego, co ten chłopak rzeczywiście sobą prezentuje - mówi Dariusz Nowicki, olsztyński psycholog sportowy, który rozpoczął współpracę z charyzmatycznym pięściarzem z Wieliczki.
Artur Szpilka (13-0, 10 KO) to jeden z najpopularniejszych pięściarzy młodego pokolenia w Polsce. Na razie bardziej niż umiejętnościami sportowymi zasłynął wyjątkowo wybuchowym charakterem. Zawodnik, którego talent do boksowania jeden z trenerów dostrzegł podczas... bójki chuligańskiej, ma duże problemy z kontrolowaniem swoich emocji. Wystarczy przypomnieć jego bójkę z Krzysztofem Zimnochem, innym z pięściarzem podczas konferencji prasowej przed galą Polsat Boxing Night.
Od czasu wyjścia z więzienia Szpilka postawił na karierę sportową i robi wszystko, by w boksie osiągnąć jak najwięcej. Nie jest to jednak łatwa droga, a pomóc ma mu Dariusz Nowicki, olsztyński psycholog sportowy. Przypomnijmy, że najbliższą walkę Szpilka stoczy 20 kwietnia w Rzeszowie, a jego rywalem będzie reprezentant Ukrainy Taras Bidenko (28-5, 12 KO).
Maciej Nowocień: Jakim człowiekiem jest Artur Szpilka?
Dariusz Nowicki, olsztyński psycholog sportowy: Od pierwszego spotkania z Arturem jestem zbudowany faktem, że jego wizerunek zakapiora stworzony w mediach całkowicie odbiega od tego, co ten chłopak rzeczywiście sobą prezentuje. To myślący, żyjący boksem i w niesamowicie szybkim tempie rozwijający się zawodnik. Trudno jest mi powiedzieć, dlaczego Artur jest kreowany na takiego urwisa. Nie jestem ani specem od wizerunku, ani promotorem czy dziennikarzem, który zadaje pytania i szuka informacji.
- Sam Artur często wypowiada się w agresywny sposób, także prowokując rywali...
Szpilka ma duszę wojownika. Jest jeszcze młodym zawodnikiem, bo jest świeżo po 24. urodzinach. To powoduje, że nie zawsze potrafi kontrolować swoje emocje. O jego budującej się wciąż dojrzałości świadczy chociażby fakt, że po konsultacji z trenerem zdecydował się nad tym popracować.ÂÂ Czy to się nie powtórzy? To pytanie nie do mnie, tylko do samego Artura (śmiech). Musimy też mieć na uwadze, że boks zawodowy to także show. Dlatego niektóre elementy, które się pojawiają, wynikają także z tego powodu.
- Czyta mi pan w myślach, ponieważ chciałem zapytać, czy Szpilka sam poprosił pana o pomoc?
Artur ma taki charakter, że trudno mówić o tym, że w jego życiu wydarzyłoby się coś z czyjegoś polecenia. Ze Szpilką znamy się od dłuższego czasu, kiedy jeszcze pracowałem z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem czy Pawłem Kołodziejem. Z tymi pięściarzami spotykałem się w Warszawie, a Artur często przechodził obok tego obojętnie i nie był zainteresowany taką formą współpracy. On po prostu do tego dojrzał i musi zrozumieć, że to jest pomoc, która może ukierunkować go do dalszego rozwoju. Od lat bardzo dobrze współpracuje mi się także z trenerem Fiodorem Łapinem. Oczywiście ogromny autorytet szkoleniowca u Artura miał wpływ na to, że przedyskutowali tę sprawę i wspólnie doszli do wniosku, że warto. Artur z konsekwencją teraz to wszystko realizuje.
- Szpilka ma kryminalną przeszłość. To też ma wpływ na jego zachowanie?
Trudno jest mi to ocenić. Ja go znam już po tej przeszłości, dlatego nie mam podstaw, żeby się o tym wypowiadać.
Cała rozmowa z Dariuszem Nowickim na olsztyńskich stronach gazeta.pl >>
http://www.youtube.com/watch?v=dqj4MJyC_IU
> Add a comment>
- Nie ma sensu teraz prężyć muskułów i krzyczeć: "jestem jak zwierz, jak potwór". Swoje należy zrobić w ringu. Tam wszystko się rozstrzygnie - mówi Rachim Czakijew (16-0, 12 KO), najbliższy rywal Krzysztofa Włodarczyka (47-2-1, 33 KO) w walce o pas mistrza świata federacji WBC w wadze junior ciężkiej.
- Kiedy rozpoczął pan przygotowania do zaplanowanej na 22 czerwca w Moskwie walki z Krzysztofem Włodarczykiem, o należący do Polaka tytuł mistrza świata WBC w wadze junior ciężkiej?
Rachim Czakijew: Niedawno. Przechodzę aklimatyzację, dopiero przyzwyczajam się do górskiego klimatu anującego w wiosce Terskoł, położonej u podnóża góry Elbrus. Tutaj odbędę ogólne przygotowania fizyczne, potem na okres sparingów przeniosę się do Moskwy lub Hamburga. Niedaleko stąd, w Inguszetii, znajduje się mój rodzinny dom, w którym mieszkają moi rodzice.
- Urodził się pan w położonym w obwodzie tiumeńskim Tobolsku. Od Inguszetii to kawał drogi.
Jestem Inguszem. Moi rodzice wyjechali na Syberię za pracą i tam się urodziłem. Potem wróciliśmy w miejsce, gdzie żyli nasi przodkowie. Rodzice kupili w Inguszetii dom, w którym pozostaliśmy do dziś. W ostatnich latach dużo czasu spędziłem w Hamburgu, ale udawałem się tam w celach zawodowych - na obozy treningowe i walki. W Niemczech nie zamieszkałem na stałe.
- Trudniej byłoby panu wejść na Elbrus czy pokonać Włodarczyka?
Dla mnie, boksera, trudniejsze byłoby wejście na Elbrus (śmiech).
- Trener pańskiego rywala Fiodor Łapin stwierdził, że przewagą jego podopiecznego może okazać się doświadczenie z 12-rundowych walk. Pan najdłużej bił się przez 10.
Tak, to może być mój problem. Doświadczenie na dystansie 12 rund byłoby wskazane. Włodarczyk ma większą praktykę w boksie zawodowym, ale ja zebrałem duży bagaż doświadczeń z kariery amatorskiej, który na pewno nie zaszkodzi. Pod tym względem przewagę osiągnął Włodarczyk, ale mocno wierzę w siebie.
- Szkoleniowiec Polaka wspomniał też o tym, że w zawodowstwie nie walczył pan z bokserami światowej klasy.
Oczywiście, z takimi mocnymi rywalami jak Włodarczyk jeszcze się nie mierzyłem. To także minus. Z drugiej strony, do walk z mistrzami świata szykuję się już długo, do nich dążę. Cieszę się, że wreszcie mam taką możliwość.
- Jako zawodowiec nie znokautował pan jedynie Łukasza Rusiewicza, w dwóch walkach, a także Aleksandra Kotłobaja i Andresa Taylora. Pańskim najtrudniejszym rywalem był chyba Taylor?
Taylor jest puncherem i trzeba było uważać, żeby nie przyjąć niebezpiecznego ciosu. Kotłobaj po prostu okazał się odporny na ciosy, lecz nie czułem, że może mnie pokonać. Za to Taylor miał uderzenie...
- Mówiąc o pańskich atutach Łapin wskazał na dynamikę i umiejętność szybkiego skracania dystansu.
Wszystko wyjaśni się w trakcie walki, a analizę będziemy mogli przeprowadzić po jej zakończeniu. Mogę natomiast obiecać, że pojedynek będzie ciekawy, widowiskowy, bezkompromisowy, ekscytujący. Publiczności się spodoba, bo w ringu spotka się dwóch mocnych zawodników. Dlatego chciałbym zaprosić do Moskwy także kibiców Włodarczyka. Przyjdzie wielu Rosjan, którzy będą mnie dopingować. Mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko.
Pełna rozmowa z Rachimem Czakijewem w "Przeglądzie Sportowym" >>
- Obaj posiadacie nokautujący cios. Ten element ma pan na myśli mówiąc o efektownej walce?
Starcia puncherów zawsze podobają się publiczności. Ludzie uwielbiają oglądać potężne ciosy i bezkompromisowy, ofensywny styl prowadzenia walki.
>
Christian Steele (3-5-1, 1 KO) okazał się dla Michała Chudeckiego (5-0-1, 3 KO) godnym i wymagającym przeciwnikiem. Podczas sobotniej gali w North Bergen Polak zanotował pierwszy remis w karierze zawodowej (sędziowie punktowali 57-57, 57-57, 58-56).
Kamil Kierzkowski: Pierwsza myśl, gdy usłyszałeś werdykt sędziów?
Michał Chudecki: Szczerze mówiąc... to byłem trochę zaskoczony ich decyzją. Po pojedynku miałem odczucie, że jednak powinienem wygrać.
- To pierwsza twoja walka, która nie zakończyła się zwycięstwem. Jak oceniasz swą postawę w ringu?
Oczywiście nie jestem zadowolony z mojej postawy. Popełniłem dużo błędów. Teraz więc odpocznę kilka dni, przeanalizuję to wszystko. Wspólnie z trenerem na pewno przyjrzymy się temu, jakie popełniłem błędy i postaramy się wyeliminować te wszystkie elementy, które zawiodły. Co później? Wracam do ciężkich treningów.
- Nie było może tak, że - po ostatnich, stosunkowo szybkich i łatwych zwycięstwach - uciekła odrobina koncentracji i motywacji?
Nie, raczej chyba wręcz przeciwnie. Byłem zmotywowany i bardzo, bardzo chciałem wygrać. Może właśnie aż za bardzo - i dlatego nie wszystko wyszło tak jak powinno.
- Czego zabrakło, by wygrać?
Przede wszystkim zabrakło dobrego wyczucia dystansu i nieustannego pressingu - czyli tego, co zawsze wychodziło mi najlepiej. Za bardzo pchałem się do przodu. Myślę, że mogło to być spowodowane stosunkowo małą ilością sparingów przed tą walką.
- Jak oceniasz przeciwnika?
Walka była ciężka. Tak jak się spodziewałem - to nie był łatwy przeciwnik. Był bardzo niewygodny: stale klinczował, nie pozwalał bym się rozwinął i wreszcie zaczął swobodniej boksować. Tak niestety bywa. Trzeba się nastawiać na walki z każdego typu przeciwnikami. Mierząc się właśnie z takimi rywalami można się wiele nauczyć.
- Pierwszy remis: teraz - już po walce - czujesz się bardziej wygranym czy przegranym?
Tak jak mówiłem już wcześniej - czuję się wygranym. Może nie było to typowe zwycięstwo do jednej bramki, ale byłem przekonany, że wygrałem kilkoma punktami.
- Ta cała sytuacja podcina Ci skrzydła, czy mobilizuje do cięższej pracy?
Mówi się trudno. Wynik poszedł w świat, remis w rekordzie to nie przegrana. Czasami trzeba zrobić krok w tył, żeby potem zrobić dwa kroki do przodu. Nie zwykłem się poddawać, więc ten wynik tylko i wyłącznie zmotywował mnie do jeszcze cięższych treningów, abym w kolejnych walkach zaprezentował się znacznie lepiej. Po tym remisie na pewno wrócę mocniejszy.
>
Podobnie jak Andrzej Wawrzyk, Aleksander Powietkin nie próżnuje w oczekiwaniu na informację, co ostatecznie zadecydują jego promotorzy w sprawie planowanej na 17 maja walki z niepokonanym Polakiem. Czempion WBA w podmoskiewskim Czechowie sparuje m.in. z Dominikiem Breazealem (na zdjęciu), Malikiem Scottem i DaVarryllem Williamsonem.
>
- Walka o mistrzostwo świata musi w końcu przyjść, nie ma innej możliwości. Pokonam każdego, kto stanie mi na drodze do tego pojedynku - mówi Paweł Kołodziej (30-0, 17 KO), jeden z czołowych zawodników wagi junior ciężkiej. Niepokonany na zawodowym ringu "Harnaś" 20 kwietnia w Rzeszowie skrzyżuje rękawice z Richardem Hallem (30-12, 28 KO), byłym rywalem Dariusza Michalczewskiego.
W sobotę główna walka wieczoru będzie stracie Artura Szpilki z Tarasem Bidenko. Przed "Szpilą" zaprezentuje się Kołodziej. Kibice długo czekali na ten występ. Ostatni raz w akcji "Harnasia" widzieli ponad rok temu. W międzyczasie pięściarz musiał uporać się z poważną kontuzją i długim okresem rehabilitacji. Nie obawia się jednak, że absencja na zawodowym ringu będzie miała jakikolwiek wpływ na sobotni pojedynek.
- Obawiałbym się negatywnych skutków przerwy, gdybym przez ostatni rok w ogóle nic nie robił. A byłem przecież unieruchomiony jedynie przez te kilka tygodni, kiedy chodziłem o kulach. Nie uważam więc tego roku za zmarnowany. Nie mogłem pokazać się kibicom w ringu, jednak cały czas pozostawałem w mocnym treningu - mówi Polsatsport.pl Kołodziej.
Kołodziej zajmuje drugą lokatę w rankingu federacji WBA. W 30 pojedynkach nie poniósł porażki. Kiedy przyjdzie czas na walkę o pas? - Mam nadzieję, że doczekam się takiego pojedynku już niedługo. Oczywiście teraz skupiam się na najbliższym starciu, jednak patrzę w przyszłość, myśląc o mistrzowskim boju. Ta walka musi w końcu przyjść, nie ma innej możliwości. Pokonam każdego, kto stanie na mojej drodze do tego pojedynku - podkreśla Kołodziej.
Cały artykuł zapopowiadający walkę Pawła Kołodzieja na stronie polsatsport.pl >>
Transmisja gali w Rzeszowie 20 kwietnia (sobota): Polsat Sport i Polsat Sport HD od godz. 20.00 i w Polsat od godz. 23.00.
> Add a comment>
Za kilkadziesiąt godzin, w czwartek po południu, podczas moskiewskiej konferencji prasowej z udziałem już bawiącego w stolicy Rosji Dona Kinga, wszystko może być jasne. To "wszystko", to z punktu wiedzenia polskiego kibica najważniejsza informacja: czy 17 maja Andrzej Wawrzyk (27-0, 13 KO) wyjdzie na ring walczyć z Aleksandrem Powietkinem (23-017 OK) o "regularny" tytuł mistrza świata World Boxing Association. Jeśli Don King i reszta organizatorów będą mówili tylko o walce Guillermo Jonesa z Denisem Lebiediewem w Crocus City Hall, a podczas konferencji nikt nawet nie wspomni nazwisk Aleksandra i Andrzeja, walka stanie pod znakiem zapytania. A jeśli nie sama walka, to miejsce gdzie ma się odbyć.
Gala 17 maja w Moskwie była od początku zapowiadana jako pojedynek rzadko widywanego na ringach, ale bardzo groźnego mistrza WBA Guillermo Jonesa z Denisem Lebiediewem. Pomysł dołożenia do gali pojedynku o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, z punktu widzenia kibica bardzo dobry, powstał stosunkowo niedawno. I właśnie dlatego wymaga od wszystkich zainteresowanych nie lada ekwilibrystyki. Powietkin, to co prawda Rosjanin, ale walczący w niemieckiej stajni Sauerlanda, która - przynajmniej na papierze - z galą na obrzeżach Moskwy niewiele ma wspólnego. Nie ulega wątpliwości, że nawet popularność Lebiediewa w Rosji nie przyćmiłaby faktu, iż tego samego wieczora miałby się odbyć na niej pojedynek w wadze ciężkiej - też o tytuł. Powietkin jest równie popularny jak Lebiediew, z czego Don King z pewnością zdaje sobie sprawę. Jak trudno będzie mu przełknąć fakt, że jego pięściarz niekoniecznie byłby najważniejszy? Zobaczymy.
Andrzej Wasilewski, promotor Andrzeja Wawrzyka, oficjalnie poinformował, że obaj pięściarze już zgodzili się na walkę. Normalnie - to 99 procent sukcesu. Słowo "normalnie" niekoniecznie odnosi się jednak do gali 17 maja. Zgodę musi wydać jeszcze sankcjonująca walkę WBA, zgodę musi wydać Sauerland Promotions, no i trzeba dogadać się z Donem Kingiem. Dlaczego z Kingiem? Bo choć walka ma rosyjskiego sponsora, to pojedynek Powietkin - Wawrzyk na pewno zmienia spojrzenie zagranicznych stacji telewizyjnych na to, co będzie się działo pod Moskwą. A w tych sprawach Don King ma sporo do powiedzenia. Sama walka mistrza WBA wagi junior ciężkiej z z Panamy z mocno bijącym pięściarzem z Rosji, wzbudza dziś w USA emocje raczej letnie. Dodanie do niej walki o mistrzostwo świata WBA wagi ciężkiej, nawet w wersji lżejszej niż pas Władymira, zmienia obraz gry. Chętni żeby pokazać taką galę by się znaleźli, ale jak teraz podzielić pieniądze, żeby wszyscy byli szczęśliwi?
Nie zazdroszczę tych ostatnich godzin oczekiwań kibicom, a przede wszystkim nie dwóm Andrzejom. Ten, który jest promotorem, zrobił wszystko co mógł. Ten, który jest pięściarzem, czeka na być może jedyną szansę w życiu. Jestem optymistą, mam nadzieję, że wszyscy się dogadają. Bo wtedy, nie tylko Rosja miałaby galę, jakiej dawno nie było.
>
Mike Alvarado (34-1, 23 KO) jest bardzo bliski walki z Mannym Pacquiao (54-5-2, 38 KO). Pięściarze mieliby zmierzyć się w październiku podczas gali w Makau.
Obóz Alvarado zaakceptował już warunki pojedynku z Filipińczykiem, przedstawiciele "Pac Mana" mają jutro spotkać się z szefostwem grupy Top Rank w celu finalizacji umowy. Alvarado w ostatnim zawodowym pojedynku pokonał jednogłośnie na punkty Brandona Riosa. Dla Pacquiao byłby to powrót na ring po grudniowej porażce przez nokaut z rąk Juana Manuela Marqueza.
>
Mistrz świata czterech kategorii wagowych Robert Guerrero (31-1-1, 18 KO) pokazał się w środę na treningu otwartym przed pojedynkiem z Floydem Mayweatherem Jr (43-0, 26 KO). Pięściarze spotkają się w ringu 4 maja podczas gali w Las Vegas.
http://www.youtube.com/watch?v=K8piaLNhxMU
>
Richard Schaeffer z grupy Golden Boy Promotions zdradził, że aktualnie prowadzone są rozmowy z trzema pięściarzami, którzy mogą zastąpić Kella Brooka w walce z mistrzem świata IBF wagi półśredniej Devonem Alexandrem (24-1, 13 KO). W gronie kandydatów są Wiaczesław Senczenko (33-1, 22 KO), Shawn Porter (20-0-1, 14 KO) oraz Andre Berto (28-2, 22 KO).
Do walki dojdzie 18 maja podczas gali w Atlantic City. Głównym wydarzeniem tej imprezy będzie starcie Lamonta Petersona z Lucasem Matthysse.
>
Łukasz Maciec (17-2-1, 3 KO) zakończył już przygotowania do sobotniej walki z Jussim Koivulą (13-0, 3 KO) podczas gali w Tampere. Dla pięściarza z Lublina będzie to pierwszy występ od czasu lutowej porażki z Gianlucą Branco w walce o mistrzostwo Unii Europejskiej wagi półśredniej.
http://www.youtube.com/watch?v=xCGhbfJ3erM
>