- Jestem rewelacyjnie przygotowany do walki - mówi "Faktowi" Andrzej Wawrzyk (27-0, 13 KO) i na dowód swoich słów zaczyna chodzić na rękach, na których ma założone rękawice.
Wawrzyk pojutrze stanie w Moskwie do pojedynku o pas mistrza świata federacji WBA z Aleksandrem Powietkiniem (25-0, 17 KO). Nikt Polakowi nie daje szans w starciu z rosyjskim bokserem, ale on tym się nie przejmuje. - Słucham tylko przyjaciół, którzy wierzą we mnie. Na miejscu będą mnie wspierać koledzy z grupy: Paweł Kołodziej, Artur Szpilka, Krzysiek Włodarczyk i Tomek Hutkowski - mówi Faktowi Wawrzyk. - Zapowiada się ostra walka, bo ja od pierwszej rundy będę atakować. To jest pojedynek o mistrzostwo i zrobię wszystko, by zdobyć pas. Mogę nawet stanąć na głowie!
Obaj nie przegrali na zawodowych ringach. Wawrzyk wygrał 27 walk, w tym 13 przed czasem. Powietkin ma 25 zwyciestw - 17 przez nokaut. - Rosjanin jest rewelacyjny w półdystansie, potrafi skontrować, muszę więc cały czas bić, żeby w ringu działo się jak najwięcej. Kondycji mi nie zabraknie - zapewnia nas polski pięściarz. Chce pokrzyżować plany Rosjanom, którzy już załatwiają Powitkinowi pojedynek z Władimirem Kliczko.
- Tylko Andrzej Wawrzyk może zatrzymać wartą 23 miliony dolarów walkę Kliczki z Powietkinem. To będzie nerwowy pojedynek - twierdzi Kalle Sauerland, promotor Rosjanina.
http://www.youtube.com/watch?v=wVKKhPYlsXc
> Add a comment>
17 maja w Moskwie Andrzej Wawrzyk (27-0, 13 KO) zmierzy się z mistrzem świata WBA wagi ciężkiej Aleksandrem Powietkinem (25-0, 17 KO). Zapraszamy do wysłuchania krótkiej rozmowy z trenerem krakowianina Fiodorem Łapinem, przeprowadzonej tuż przed wczorajszym wylotem polskiej ekipy do Rosji.
http://www.youtube.com/watch?v=73oXQ0E4KDU
Walki Lebiediew - Jones i Wawrzyk - Powietkin pokaże w systemie PPV Cyforwy Polsat. Zamówienia: SMS o treści: nr karty dekodera.WALKA, wysyłany na nr 7043; cyfrowypolsat.pl; telefoniczne Centrum Obsługi Klienta 801 00 50 50, 222 127 255 lub 699 44 50 50.
> Add a comment>
13 lipca na ring wróci notowany w ścisłej światowej czołówce wagi półśredniej Kell Brook (29-0, 19 KO). Anglik podczas gali w Hull stoczy rewanżowy pojedynek z Carsonem Jonesem (35-9-3, 25 KO) i będzie to dla niego pierwszy zawodowy występ od października.
Brook w sobotę miał walczyć z mistrzem świata IBF Devonem Alexandrem, ale na jednym z treningów doznał kontuzji i musiał zrezygnować z mistrzowskiej szansy. Pierwsza walka Anglika z Jonesem zakończyła się niejednogłośnym zwycięstwem punktowym Brooka.
>
14 czerwca na terenie Stanów Zjednoczonych dojdzie do ciekawie zapowiadającej się walki w wadze ciężkiej pomiędzy Luisem Ortizem (19-0, 16 KO) i Travisem Kauffmanem (24-1, 18 KO). Dla 34-letniego Kubańczyka, który pod koniec ubiegłego roku zaliczył trzy występy w przeciągu trzech tygodni, będzie to pierwszy pojedynek od listopada.
Kauffman, który jedyną profesjonalną porażkę poniósł z Tonym Grano, ostatni raz boksował w lutym. Ortiz niedawno przymierzany był do walk z kilkoma czołowymi pięściarzami kategorii ciężkiej, w tym m.in. Rusłanem Czagajewem, Władymirem Kliczko i Davidem Tuą.
> Add a comment>
Już tylko dwa dni pozostały do najważniejszej walki w karierze Andrzeja Wawrzyka (27-0, 13 KO). 17 maja na gali boksu w Moskwie 25-letni Polak stanie do boju o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBA z Aleksandrem Powietkinem.
Rosyjscy kibice są przekonani, że w piątek ich czempion odniesie łatwe zwycięstwo i na początku września skrzyżuje rękawice w wartej 23 miliony dolarów unifikacyjnej walce z Władimirem Kliczką. Sam Powietkin tonuje jednak te komentarze i zapewnia, że spodziewa się ze strony Wawrzyka zaciętego oporu.
- Nastawiam się na poważny pojedynek, Polak jeszcze do tej pory nie przegrał ani razu, jest młody i marzy o tym, by zostać mistrzem - powiedział po wczorajszym treningu otwartym "Rosyjski Rycerz".
Dziś podczas oficjalnej konferencji prasowej Andrzej Wawrzyk i Aleksander Powietkin po raz pierwszy staną oko w oko.
Walki Lebiediew - Jones i Wawrzyk - Powietkin pokaże w systemie PPV Cyforwy Polsat. Zamówienia: SMS o treści: nr karty dekodera.WALKA, wysyłany na nr 7043; cyfrowypolsat.pl; telefoniczne Centrum Obsługi Klienta 801 00 50 50, 222 127 255 lub 699 44 50 50.
> Add a comment>
- Całe życie czekałem na taką walkę, odkąd podpisałem kontrakt zawodowy z Tomkiem Babilońskim, to myślałem właśnie o takiej walce, która da mi przepustkę do jeszcze lepszych rywali - mówił wczoraj Krzysztof Zimnoch (14-0-1, 11 KO) na konferencji prasowej przed sobotnią walką z Oliverem McCallem (56-12, 37 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=C43xvEstins
Bilety na galę "Skok Wołomin Boxing Show" w Legionowie dostępne są na portalu ebilet.pl >>
>
- Wygrana z nim to wręcz mój obowiązek. Na tym etapie kariery nie mogę pozwolić sobie na porażkę - uważa Andrzej Sołdra (7-0, 4 KO) przed występem na gali "SKOK Wołomin Boxing Show" w Legionowie, gdzie pięściarz grupy Babilon Promotion zmierzy się z Bartłomiejem Grafką (8-6, 2 KO). Transmisja w sobotę 18 maja w Polsat Sport.
- Grafka to twardy, waleczny zawodnik, który uwielbia iść do przodu. Nie boi się ostrej walki, ale przy tym jest chaotyczny i boksuje mało technicznie. Doceniam go, ale wygrana to wręcz mój obowiązek. Na tym etapie kariery nie mogę pozwolić sobie na porażkę - powiedział nam występujący w wadze super średniej 27-letni Sołdra.
Pięściarz z Nowego Sącza do sobotniego występu przygotowywał się w rodzinnym mieście oraz Białymstoku, gdzie pod okiem trenera Jerzego Galary sparował m.in. z Kamilem Szeremetą, Michałem Syrowatką i Przemysławem Opalachem.
- Bardzo utalentowany jest zwłaszcza Kamil. Bardzo wiele dają mi wspólne treningi z Szeremetą, który zadaje dużo ciosów sierpowych. Michał Syrowatka to zawodnik z kolei sporo lżejszy, ale bardzo szybki, agresywny - ocenił Sołdra, promowany przez Tomasza Babilońskiego (Babilon Promotion).
W Białymstoku na co dzień trenuje Paweł Głażewski, z którym niedawno rywalizował Grafka - na gali z udziałem Przemysława Salety i Andrzeja Gołoty w Gdańsku.
- Grafka był chwalony za tę walkę, wytrzymał z Pawłem 10 rund. Ma serce do walki, potrafi przyjąć ciosy, a jego styl jest niewygodny. Nie wiadomo, co będzie chciał zrobić, ale na pewno poradzę sobie. Jestem bardzo dobrze przygotowany. Nie nastawiam się na zwycięstwo przed czasem - stwierdził brązowy medalista MP 2006 (w finale kat. średniej Artur Zwarycz pokonał Mirosława Nowosadę).
Po tym sukcesie amatorskim Sołdra aż na 6 lat wyjechał do Irlandii. - Pojechałem do brata, jak większość Polaków - do ciężkiej pracy. Od godz. 7 do 17, czasem 18 pracowałem w rzeźni w Eniscorthy przy rozbiorze mięsa, wracałem do domu, szybko się przebierałem i na wieczorny trening. Były trudne chwile, lecz się nie poddawałem i wiem, że to kiedyś zaprocentuje. Mam marzenie - podobnie jak wielu innych bokserów - aby walczyć o najważniejsze tytuły, o najbardziej prestiżowe pasy. Ale czy to się uda, nie wiem. Marzą wszyscy, udaje się niewielu. Chcę piąć się w górę w rankingach, a później zobaczymy.
Sołdra mówi, że niechętnie walczy z Polakami. - U nas nie ma tylu bokserów, jak w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, aby rywalizować między sobą. Lepiej porównywać się na podstawie pojedynków z tymi samymi zagranicznymi pięściarzami.
>
Aleksander Powietkin (25-0, 17 KO) jako amator wygrał cztery pojedynki z polskimi pięściarzami. Czy w piątym, piątkowym starciu w Moskwie złą serię przełamie Andrzej Wawrzyk (27-0, 13 KO)?
Jako bokser amatorski Powietkin zdobył wszystko, co miał do zdobycia. W kategorii superciężkiej (+91 kg) zwyciężył w igrzyskach olimpijskich (2004), mistrzostwach świata (2003) i dwukrotnie w mistrzostwach Europy (2002, 2004). Walcząc w kasku, pokonywał Grzegorza Kiełsę (trzykrotnie) i Mariusza Wacha (raz). W piątek odebrać mu tytuł zawodowego mistrza świata WBA wagi ciężkiej będzie próbował Wawrzyk.
W wygranych mistrzostwach globu w Bangkoku Powietkin pozbawił Kiełsę szans na medal, w ćwierćfinale wygrywając na punkty 20:17. Poradził sobie z nim także (tym razem przed czasem) w rozegranym kilka miesięcy wcześniej spotkaniu polskiej ligi pomiędzy Victorią Jaworzno a Hetmanem Białystok. Trzecia, ponownie zwycięska dla Powietkina konfrontacja, miała miejsce w jednym z turniejów międzynarodowych, którego lokalizacji nie może sobie przypomnieć sam Kiełsa. Z kolei potyczka Rosjanina z Wachem miała miejsce na rozegranym w 2002 roku turnieju im. Feliksa Stamma w Warszawie. 22-letni wówczas olbrzym z Krakowa nie dokończył walki na skutek wyraźnej przewagi punktowej Powietkina.
Jakie rady dla 25-letniego Wawrzyka mają ci, którzy dziesięć lat temu nie dali rady wojownikowi z Kurska? Obaj są zdania, że na punkty ich młodszy kolega tego pojedynku nie wygra. - Andrzej musi na Powietkina zdecydowanie ruszyć. Nie może czekać na jego akcje, lecz inicjować je jako pierwszy. Jeśli Powietkin zasypie go ciosami w półdystansie, będzie nieciekawie. Andrzej musi zadawać mnóstwo ciosów i zakończyć walkę przed czasem - mówi Wach.
- Trudno mi cokolwiek Andrzejowi doradzić, bo Powietkin to urodzony mistrz. Nic nie umniejszając Wawrzykowi, on jeszcze nie rywalizował na takim poziomie. Pod względem techniki Rosjanin może nie jest rewelacyjny, ale za to silny jak czołg i z mentalnością wielkiego mistrza. Jest jak Rocky Marciano, nawet nie dopuszcza myśli o przegranej. Nawet jeśli przegra dziewięć rund, w dziesiątej i tak znokautuje przeciwnika. Szanse są zawsze, ale ja mogę dać Andrzejowi może jedną na tysiąc, że trafi Powietkina. Wygrać na punkty nie ma szans - twierdzi Kiełsa.
Podobne spostrzeżenia mają jego dawni koledzy z Hetmana - Aleksy Kuziemski i Mirosław Nowosada. Obserwowali oni ligową walkę Kiełsy z Powietkinem, a jako reprezentanci Polski także minimalne przegrane starcie na MŚ w Bangkoku. - Andrzej musi się przede wszystkim skupić i rozluźnić, jednak nie na tyle, żeby popełniać błędy. Jeśli wyjdzie na ring spięty, to niestety... Musi boksować, ruszać się, nie stać w miejscu. Musi być aktywny, ale aktywny zazwyczaj jest też Powietkin. Jeśli Andrzej wygra, będzie dla mnie wielkim kozakiem - mówi Kuziemski, nasz ostatni medalista MŚ. Brązowy medal zdobył właśnie w Bangkoku. - Wiele zależy od psychiki Andrzeja. Musi mądrze rozegrać 12 rund i wyczuć okazję do trafienia. Nawet w niższych wagach walka często toczy się do jednej bramki, a może się zakończyć jednym ciosem przegrywającego - przypomina Nowosada.
> Add a comment>
Krzysztof Zimnoch (14-0-1, 11 KO) i Oliver McCall (56-12, 37 KO), główni bohaterowie sobotniej gali boksu w Legionowie, na wtorkowej konferencji prasowej po raz pierwszy zmierzyli się wzrokiem.
Krzysztof Zimnoch mógłby być synem Olivera McCalla. Kiedy w 1985 roku bokser z Chicago debiutował na zawodowym ringu, jego sobotni przeciwnik miał zaledwie dwa lata. Na wtorkową konferencję prasową w Warszawie 48-letni McCall przybył w towarzystwie syna, tyle że własnego. 25-letniego Elijaha w sobotę również zobaczymy w akcji. Na dystansie sześciu rund (ojciec może przeboksować maksymalnie osiem, również w wadze ciężkiej) zmierzy się z poznaniakiem Marcinem Rekowskim. Jako zawodowiec walczy od pięciu lat. Wcześniej grał w futbol amerykański i ponoć miał nawet propozycję gry w lidze NFL.
Z McCallami do Polski jako trener przyleciał Danell Nicholson, którego w 1996 roku, tuż przed słynnymi bojami z Riddickiem Bowe'em, Andrzej Gołota najpierw potraktował "z byka", a następnie tak sponiewierał, że "Doc" nie był w stanie wyjść do 9. rundy.
Star(sz)y McCall, mistrz świata WBC w latach 1994-95, podobnie jak w rozmowie opublikowanej we wtorek w "PS" zapewniał, że z przeciwnikiem pokroju Zimnocha nie powinien przegrać. - Zwróćmy uwagę na klasę rywali, z którymi obaj walczyliśmy. Ja nokautowałem wcześniejszych lub późniejszych mistrzów świata - Bruce'a Seldona, Lennoksa Lewisa, Olega Maskajewa i Henry'ego Akinwande. Wygrałem na punkty z Larrym Holmesem. Jego i Lewisa zalicza się do dziesiątki najlepszych w historii tej dyscypliny. A Zimnoch? Kogo on pokonał? - pytał bokser o pseudonimie "Atomowy Byk", za konferencyjnym stolikiem popijający napój energetyczny o podobnej, choć mniej "atomowej" nazwie. W ostatnich dniach pomyślnie przeszedł badania rezonansem magnetycznym i otrzymał polską licencję, dzięki której przystąpi do walki. Pod koniec 2011 roku zastrzeżenia co do jego stanu zdrowia wniosła komisja stanu Connecticut, co uniemożliwiło mu występ przeciwko Mariuszowi Wachowi.
Na konferencji usłyszeliśmy, że do pojedynku jest przygotowany najlepiej od kilku lat. Co na to Zimnoch? - Presja? Nie, jestem po prostu bardzo skoncentrowany. Marzyłem o takiej walce, która okaże się przepustką do pojedynków z jeszcze trudniejszymi rywalami. Jestem świadomy fizycznej siły, szczególnie w prawej ręce, jak i doświadczenia McCalla, ale ciężko trenowałem i chcę wygrać. Liczę, że zmierzę się z prawdziwym "Atomowym Bykiem". Kiedy będzie napierał, nie zamierzam się cofać, tylko twardo walczyć - zapewnia 29-latek.
- Będąc w twoim wieku pokonałem Lewisa i Holmesa. Niech to będzie dla ciebie dobrą motywacją. Póki co przy moich 69 i twoich 15 walkach jesteś zielony - podsumował McCall.
>
Mistrz świata czterech kategorii wagowych Robert Guerrero (31-2-1, 18 KO) będzie musiał zapłacić 250 dolarów grzywny i odbyć 50 godzin prac społecznych za próbę wniesienia rewolweru na pokład samolotu w Nowym Jorku. Wczoraj sąd ukarał pięściarza, który od razu przyznał się do winy, argumentując że broń miała być rekwizytem w sesji zdjęciowej.
Guerrero aktualnie odpoczywa po porażce z Floydem Mayweatherem Jr. Niewykluczone, że "Duch" na ring powróci we wrześniu w walce z Victorem Ortizem.
> Add a comment>
Wczoraj podczas gali w Belfaście trzecie zawodowe zwycięstwo zanotował Hughie Fury (3-0, 2 KO), który pokonał jednogłośnie na punkty pochodzącego z Ugandy Mosesa Matovu (4-27-3, 0 KO). Po czterech rundach sędzia John Lowey punktował 40-36 dla 18-latka.
Dla Fury'ego był to pierwszy w profesjonalnej karierze pojedynek rozegrany na pełnym dystansie, w gronie zawodowców pięściarz występuje od marca.
>
Oliver "Atomic Bull" McCall (57-12, 37 KO), który przez ostatnie dni trenuje w klubie Ulrich Knockout Promotions, przygotowując się do walki z Krzysztofem Zimnochem (14-0, 11 KO), spotkał się tam we wtorek z osobą wydawałoby się zainteresowaną wynikiem pojedynku 18 maja w Legionowie. Artur Szpilka (14-0, 11 KO) mówi jednak, że specjalnie mu na zwycięstwie polskiego kolegi nie zależy. - Dla mnie czy będę walczył z Zimnochem po jego przegranej, czy po jego wygranej nie ma żadnego znaczenia. Ta walka i tak się odbędzie, bo to dla mnie sprawa honorowa - mówi Szpilka po krótkim spotkaniu z Oliverem McCallem, jego synem Elijahem oraz trenerem obu pięściarzy, Dannelem Nicholsonem. - Jak McCall wygra z Zimnochem, to mogę z nim walczyć, bo ta walka też by się dobrze przecież sprzedała. Jak wygra Zimnoch, to wiadomo. McCall na pewno wie jak z nim walczyć, bo to wszyscy wiedzą - stwierdził Szpilka, który zapowiedział, że zaraz po powrocie z Moskwy przyjedzie oglądać pojedynek McCalla z Zimnochem.
> Add a comment>
Andrzej Wawrzyk (27-0, 13 KO) już w Moskwie. Polak poleciał do Rosji, by w piątek zmierzyć się z Aleksandrem Powietkinem (25-0, 17 KO), mistrzem świata federacji WBA. - Miejmy nadzieję, że będziemy mieli pierwszego mistrza świata wagi ciężkiej - mówi Wawrzyk. - Andrzej musi się rzucić na Powietkina od pierwszych rund. I znokautować go - twierdzi inny polski pięściarz, który walczył o mistrzowski pas wagi ciężkiej - Mariusz Wach.
Tuż przed wylotem do Rosji trener Wawrzyka Fiodor Łapin mówił: - Andrzej musi podejść do tej walki bez presji, na luzie. Wtedy to jest prawdziwy Andrzej Wawrzyk. Jeśli będzie stres, wtedy mamy 30-40 procent mniej jego prawdziwych umiejętności. Uważamy, że on i tak to już wygrał, teraz może być tylko lepiej.
Łapin podkreśla tez inną rzecz. - Ważny jest styl. Andrzej musi pokazać światu na co go stać, bo ten świat będzie go obserwować. Andrzej musi pokazać, że "rośnie", że jest perspektywicznym zawodnikiem. Ważne, żeby świat zobaczył, że pojawił się nowy gracz na tym rynku - dodaje Łapin.
Co zrobić, by pokazać pięściarskiemu światu wszystkie swoje atuty? - Andrzej musi postawić wszystko na jedną kartę. Musi zdecydowanie ruszyć na Powietkina w pierwszych rundach. Nie może czekać na punkty. Musi się po prostu na niego rzucić, złamać w pierwszych rundach i zdecydowanie wygrać przed czasem - twierdzi Mariusz Wach. To ostatni polski pięściarz, który walczył o pas mistrza świata wagi cięzkiej. Wach przegrał na punkty z Władimirem Kliczko. Wcześniej swoje szanse mieli też Tomasz Adamek, Albert Sosnowski i oczywiście Andrzej Gołota.
Wach zdaje sobie jednak sprawę, że faworytem jest Powietkin. - Wawrzyk jednak ma szanse. Wszyscy, którzy interesują się boksem, wiedzą, że walki Rosjanina są nierówne. Czasami walczy dobrze, czasami gorzej. Myślę, że Wawrzyk ma większe szanse na zwycięstwo z Powietkinem niż ja z miałem w pojedynku z Kliczko.
Wach oczywiście nie lekceważy siły Rosjanina. - To jest waga ciężka, więc każdy cios trochę waży. Powietkin jest znakomitym zawodnikiem technicznie, mocno bijącym w różnych płaszczyznach więc Wawrzyk będzie musiał na to uważać. Powietkina ciężko będzie złamać. Rosjanin jest wytrzymały. Pokazała to chociażby jego ostatnia walka z Marco Huckiem, który mocno go trafił, ale Powietkin przetrzymał te bombardowania. Sukces mogą dać tylko serie, w tym starciu Andrzej musi wyrzucać cios za ciosem. Nie może polować na jedno uderzenie - tłumaczy Wach.
Czy walka o MŚ pomaga w mobilizacji, czy wręcz przeciwnie - paraliżuje? - Na pewno dodaje skrzydeł. Już same przygotowania dodają sił, bo człowiek zdaje sobie sprawę, co można osiągnąć - kończy Wach.
Walki Lebiediew - Jones i Wawrzyk - Powietkin pokaże w systemie PPV Cyforwy Polsat. Zamówienia: SMS o treści: nr karty dekodera.WALKA, wysyłany na nr 7043; cyfrowypolsat.pl; telefoniczne Centrum Obsługi Klienta 801 00 50 50, 222 127 255 lub 699 44 50 50.
> Add a comment>
Steve Kim, jeden z najlepiej poinformowanych dziennikarzy bokserskich za Oceanem poinformował na Twitterze, że 28 czerwca na terenie Stanów Zjednoczonych najprawdopodobniej dojdzie do walki byłego mistrza Europy wagi średniej Grzegorza Proksy (29-2, 21 KO) i byłego mistrza świata wagi junior średniej Sergio Mory (23-3-2, 7 KO).
Dla pięściarza z Węgierskiej Górki byłby to drugi zawodowy występ od czasu zeszłorocznej porażki z Genadijem Gołowkinem. Mora, zwycięzca pierwszej edycji bokserskiego reality show "The Contender" ostatni raz boksował w sierpniu, kiedy to po raz drugi przegrał na punkty z Brianem Verą.
>
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Andrzejem Wawrzykiem (27-0, 13 KO) przeprowadzonej tuż przed odlotem krakowianina do Moskwy na piątkową walkę o mistrzostwo świata WBA wagi ciężkiej z Aleksandrem Powietkinem (25-0, 17 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=PueTu-0UG6A
Walki Lebiediew - Jones i Wawrzyk - Powietkin pokaże w systemie PPV Cyforwy Polsat. Zamówienia: SMS o treści: nr karty dekodera.WALKA, wysyłany na nr 7043; cyfrowypolsat.pl; telefoniczne Centrum Obsługi Klienta 801 00 50 50, 222 127 255 lub 699 44 50 50.
> Add a comment>
Po raz pierwszy stanęli dziś twarzą w twarz główni aktorzy sobotniej gali "SKOK Wołomin Boxing Show" w Legionowie - Krzysztof Zimnoch (14-0-1, 11 KO) i Oliver McCall (56-12, 37 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=1EEjc2v41wE
Bilety na galę "Skok Wołomin Boxing Show" w Legionowie dostępne są na portalu ebilet.pl >>
>
Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych David Haye (26-2, 24 KO) doznał kontuzji lewej dłoni i wycofał się z planowanego na 29 czerwca pojedynku z Manuelem Charrem (23-1, 13 KO). Walka najprawdopodobniej zostanie przełożona na inny termin.
Haye w specjalnym oświadczeniu napisał, że w przeszłości wychodził do ringu z drobnymi kontuzjami, jednak tym razem uraz jest zbyt poważny. Dla Haye'a miał to być pierwszy pojedynek po rocznej przerwie i jednocześnie debiut pod banderą grupy Matchroom Sport.
>
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Krzysztof Zimnoch(14-0-1, 11 KO) odniósł się do słów swojego sobotniego rywala Olivera McCalla (56-12, 37 KO), który stwierdził ostatnio, że niepokonanego białostoczanina znokautowałby Przemysław Saleta. - Jak McCall jest taki wyrywny, niech mnie znokautuje - powiedział Zimnoch.
http://www.youtube.com/watch?v=F7HQmZRgN-w
> Add a comment>
- Interesuje mnie tylko i wyłącznie zwycięstwo nad Oliverem McCallem. Przegrana pokrzyżowałaby moje plany, a głównym celem jest zdobycie mistrzostwa świata w ciągu 3-4 lat - mówi Krzysztof Zimnoch (14-0-1, 11 KO) przed sobotnią galą "SKOK Wołomin Boxing Show" w Legionowie. Transmisja w Polsat Sport i Polsat kanał otwarty.
We wtorek doszło do spotkania obu pięściarzy na konferencji prasowej w restauracji Globetrotter w Warszawie. Nie zabrakło "face to face" z udziałem 48-letniego byłego mistrza świata Olivera "Atomowego Byka" McCalla (56-12, 37 KO) i prawie 30-letniego Zimnocha, promowanego przez Tomasza Babilońskiego (Babilon Promotion).
- Oliver McCall jest przekonany, że bardzo łatwo sobie z panem poradzi w sobotę w Arenie Legionowo.
Krzysztof Zimnoch: Udowodnię mu w ringu, że się myli. On jest u schyłku kariery i nie mogę sobie pozwolić na porażkę z Amerykaninem. Znam jego osiągnięcia, ale to było dawno temu, a dziś mnie interesuje tylko i wyłącznie zwycięstwo. Przegrana pokrzyżowałaby moje plany, a głównym celem jest zdobycie mistrzostwa świata znanej federacji w ciągu 3-4 lat. Jeśli przegrałbym z McCallem, to jak mam myśleć o pasie czempiona i wielkich walkach?
- Wierzy pan w zapewnienia "Atomowego Byka", że jest świetnie przygotowany?
Wydaje mi się, że w tej kwestii mówi prawdę. Zrzucił kilkanaście kilogramów, co oznacza, że musiał solidnie potrenować przez pięć-sześć tygodni. Z kolei moja optymalna waga to ok. 99 kg. Od dłuższego czasu nie mam problemów z jej utrzymaniem, nie muszę koncentrować się na jej zbijaniu.
- McCall nie docenia pana, twierdząc, że jest pan "zielony" w zawodowym boksie?
Oczywiście, stoczyłem o wiele mniej walk na profesjonalnych ringach, ale mam swoje atuty, jak szybkość, młodość, chęć odniesienia zwycięstwa. Poza tym drzemie we mnie chęć pokonania go za to, że tak wiele głupot o mnie powiedział. Spodziewam się, że będzie chciał mnie zepchnąć do defensywy, ale nie pozwolę na to.
- Oliver stwierdził, że jak przegra z panem, to kończy karierę. Jakie znaczenie ma dla pana sobotnia konfrontacja?
Zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę to dla mnie pierwszy poważny test, potyczka z wartościowym rywalem, ale już mającym swoje lata. Muszę z takimi zawodnikami wygrywać, aby piąć się w rankingach. W boksie amatorskim miałem poważne sprawdziany z gwiazdami, jak z mistrzem olimpijskim Roberto Cammarelle. Z Włochem przegrałem przez nokaut, ale tym razem postaram się zdać egzamin na piątkę.
- Jest pan zadowolony z przygotowań?
Trenowałem pod okiem Andrzeja Liczika i Grzegorza Kozła. Miałem solidnych sparingpartnerów, na czele z Marcinami: Rekowskim i Brzeskim. Naprawdę nie było łatwo, bo to dobrzy bokserzy.
- Karierę zawodową zaczynał pan w USA w 2010 roku. Tak było łatwiej o sparingpartnerów?
Zdecydowanie tak, w każdym gymie byli pięściarze z wagi ciężkiej gotowi na sparingi. Ameryka już nie jest taka jak dawniej, nieosiągalna dla nas. Wsiadasz w samolot i lecisz do Chicago lub Nowego Jorku. Pierwszych kilka walk tam stoczyłem, ale skończyła mi się wiza i wróciłem do Polski. Bardzo możliwe, że w niedalekiej przyszłości wrócę do USA.
- W sobotę wraca pan do Areny Legionowo, w której już kiedyś pan boksował.
Pokonałem wówczas Litwina Remigijusa Ziausysa na punkty po 4 rundach. Wspomnienia miłe i mam nadzieję, że podobnie będzie po drugim występie.
- W perspektywie jest walka z Arturem Szpilką, o której od dawna się mówi. Będzie miała wymiar bardziej osobisty niż sportowy?
Zdecydowanie bardziej chodzi o wyrównanie rachunków. To musi być pojedynek do jednej bramki...
>
Na konferencji prasowej w Warszawie Oliverowi McCallowi (56-12, 37 KO) oficjalnie wręczono polską licencję bokserską. Amerykański weteran ringów już w sobotę w Legionowie przetestuje Krzysztofa Zimnocha (14-0-1, 11 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=aaqTLK7C808
> Add a comment>
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Oliver McCall (56-12, 37 KO) nazwał swojego sobotniego rywala Krzysztofa Zimnocha(14-0-1, 11 KO) "zielonym". Jaka była odpowiedź Polaka?
http://www.youtube.com/watch?v=KWIQTL-Eeso
> Add a comment>