- To dla mnie wielka sprawa. Zjednoczenie tytułów, wielki test, bo Lemieux jest mistrzem świata IBF - takimi słowami rozpoczął wtorkowy nowojorski trening medialny w Madison Square Garden Giennadij "GGG" Gołowkin (33-0, 30 KO).
- W wadze średniej mamy trzech, może czterech równorzędnych pięściarzy. Warto wiedzieć, kto jest numerem 1 - mówił, z jak zawsze charakterystycznym dla siebie uśmiechem, powszechnie uznawany za dominującego w swojej kategorii wagowej pięściarz z Kazachstanu.
Jego rywal, Kanadyjczyk David Lemieux (34-2, 31 KO) doskonale zdaje sobie sprawę, jak trudne zadanie czeka go w najbliższą sobotę w Madison Square Garden, ale jest przekonany, że da sobie radę. - Mam promotorów, którzy pozwalają mi podejmować trudne decyzję. Oscar De La Hoya I Bernard Hopkins wiedzą co potrafię. Chcę dać najlepszą możliwą walkę, żeby pokazać, że jestem najlepszy na świecie - powiedział kanadyjski pięściarz, który nie przejmuję się faktem, że Gołowkin jest zdecydowanym - przynajmniej u bukmacherów - faworytem tego pojedynku. - Zamierzam być lwem na ringu. Nic nie stanie na mojej przeszkodzie. To coś, jak opowieść o Dawidzie i Goliacie. Wszyscy się zachwycają tym wielkim GGG, bo jest naprawdę dobry i utalentowany, ale Dawid też wiele potrafi. To dla mnie wielka motywacja; to moja pasja. Chcę być częścią historii, chcę pokazać dar, którty dostałem od Boga - chę się nim podzielić przed całym światem.
Abel Sanchez, trener Gołowkina, nie był specjalnie przekonany słowami Lemieux: - David nagle się nie zmieni. Pewnie ruszy na Gołowkina, odkryje się i da GGG szansę na nokaut. Jak oglądam (rywali Gołowkina), to zwracam uwagę co zrobili w przeszłości. David to siła w boksie, ale myślę, że będzie bardzo zdziwiony, kiedy Giennadij po raz pierwszy sprawdzi siłę jego szczęki…
W Polsce bezpośrednią transmisję z gali Gienadija Gołowkina z Davidem Lemieux przeprowadzi w nocy z soboty na niedzielę Polsat Sport.
> Add a comment>
16 października w hali UIC Pavillion Patryk Szymański (14-0, 9 KO) stanie przed najprawdopodobniej najtrudniejszym wyzwaniem w karierze. Jego rywalem będzie Richard Gutierrez, który może nie imponuje bilansem (28-16-1, 17 KO), ale ma na koncie walki z takimi zawodnikami jak: Vanes Martirosyan, Gilberto Ramirez, Luis Carlos Abregu, Joshua Clottey czy Omar Chavez. Nie zwykł on przegrywać przed czasem, dlatego też jest spora szansa, że pojedynek potrwa więcej niż kilka rund i z pewnością będzie cennym doświadczeniem dla młodego pięściarza z Konina.
Forma i waga zrobione?
Patryk Szymański: Czuję się bardzo dobrze, więc forma jest. Co do wagi- zostały do zbicia ostatnie funty, ale z tym problemu większego nie ma.
Co możesz powiedzieć na temat swojego rywala?
Jest to na pewno doświadczony i twardy zawodnik.
Czy traktujesz Gutierreza jako największe wyzwanie w zawodowej karierze?
Jeden z większych testów.
Ostatnie 7 pojedynków wygrałeś przed czasem. Guttierez przed czasem raczej nie przegrywa. Spodziewasz się, że Twoja szczęśliwa passa może zostać zatrzymana?
Nie myślę w ogóle o tym. Wychodzę do ringu i robię swoje, ale wiem jedno- gdy czysto trafię, na pewno go znokautuję.
Czy jesteś już po rozmowie z Panem Andrzejem Wasilewskim, który będzie teraz Cię współpromować? Wiadomo już czy kibice będą mogli Cię oglądać na polskich ringach?
Wstępne rozmowy już jakieś były, ale myślę, że dopiero po walce w Chicago usiądziemy i porozmawiamy na temat mojej przyszłości.
Jeśli miałbyś wybrać dowolnego zawodnika ze swojej kategorii wagowej, z którym chciałbyś się zmierzyć, choćby w następnej walce, to kogo byś wybrał?
Nie zastanawiałem sie nad tym. Uważam, że moja kariera jest w dobrych rękach i ufam swoim promotorom oraz trenerowi i to oni wybierają dla mnie rywali tak, aby każda kolejna walka pchała mnie do góry.
O boksie czytaj też na topboxing.wordpress.com >>
> Add a comment>
Grupa Sferis KnockOut Promotions prowadzi bardzo zaawansowane rozmowy w sprawie grudniowej walki Krzysztofa Włodarczyka (49-3-1, 35 KO). Miałoby do niej dojść w Nowym Jorku lub Las Vegas - dowiedział się Eurosport.Onet.pl.
- Nie mogę nic zdradzić, bo na razie nie ma żadnych podpisów, ale mogę powiedzieć, że mierzymy wysoko - przyznał Andrzej Wasilewski, współwłaściciel grupy Sferis KnockOut Promotions.
- Próbujemy zorganizować Krzysiowi poważną walkę w USA. Nie chcę jednak na razie wymieniać nazwisk. Miałaby się ona odbyć w Nowym Jorku lub Las Vegas - uchylił Wasilewski rąbka tajemnicy. W przypadku "Diablo" najważniejsze ma być doprowadzenie tego pięściarza do jak najszybszej walki o poważny pas.
- Fizycznie jest on gotowy na to, by znowu walczyć o pas mistrza świata. Świetnie się prezentuje się na treningach, ale dobrze wiemy, że to samo trzeba pokazać w walce na ringu, kiedy dochodzi stres związany ze stawką pojedynku. Myślę, że Krzysiek jeszcze nie zestarzał się fizycznie, ale powoli już jego czas się kończy i trzeba jeszcze wykorzystać to, że wciąż jest w wysokiej formie. Dlatego chcemy zorganizować w USA bardzo ciekawą walkę - zakończył Wasilewski.
Pełna treść artykułu na Eurosport.onet.pl >>
> Add a comment>
16 października podczas gali Boxing Night 11 między ringowe liny powróci Dawid Kwiatkowski (9-2-1, 3 KO). Popularny "Dajano" skrzyżuje w Warszawie rękawice z Jevgenijsem Fjodorowsem (11-49-6, 6 KO). Choć rywal nie zachwyca rekordem, zawodnik grupy NW Promotion przekonuje, że nie zamierza lekceważyć rywala, a w przyszłości chciałby ponownie stanąć w ringu z Michałem Żeromińskim (9-2, 1 KO).
Kamil Kierzkowski: Od porażki z rąk Michała Żeromińskiego minął już przeszło rok. Na ile przegrana z "Żeromą" zastopowała Twoją karierę?
Dawid Kwiatkowski: Skłamałbym, gdybym powiedział, że porażka nie miała żadnego wpływu. Była to walka, w której miałem pokazać, że jestem gotowy do dużo większych wyzwań. Zawiodłem i nie chcę się usprawiedliwiać, choć muszę przyznać, że kulisy przygotowań do tej walki były dla mnie bardzo mało ciekawe. Stało się jednak. Przegrałem. Mam nadzieję, że w przyszłości "Żeroma" da mi możliwość rewanżu. To już jednak nie zależy ode mnie. Ode mnie zależy to, by z każdą walką podnosić swoje umiejętności, by być większym zagrożeniem w ringu.
- Obecnie jesteś zawodnikiem grupy NW Promotion, a w piątek walczysz na kolejnej gali organizowanej przez Marcina Najmana i Roberta Walczaka. Jak idzie współpraca?
Nie mogę narzekać. Jest wiele rzeczy, które chciałbym poprawić. Wiem jednak, że zanim czegokolwiek mógłbym chcieć ponad to, co mam zagwarantowane, to muszę wcześniej pokazać, że warto poświęcić mi więcej uwagi. Układ jest zdrowy i dobry, a w ringu będę walczył o to, by był jeszcze lepszy.
- 16 października skrzyżujesz rękawice z Fjodorovsem. Co wiesz o swoim rywalu?
Prawdę mówiąc - niewiele, ponieważ jeszcze niedawno miał być zawodnik z rekordem 12 wygranych - przy dwóch porażkach. Nie wiem czemu, ale nagle się wycofał, a promotorzy musieli znaleźć kogoś na poczekaniu. Potrzebuję jednak tego kolejnego występu, by nie zardzewieć i przy okazji próbować nowych rzeczy, które wynoszę z treningów. Fjodorovs nie przekonuje rekordem, ale nigdy nie lekceważyłem żadnego rywala.
- No właśnie: treningi. Gdzie, jak i z kim przygotowujesz się do najbliższej walki?
Niestety nie mogę powiedzieć, bym miał naprawdę profesjonalne przygotowania. W dużej części przygotowuję się na własną rękę wraz z kumplami z naszego Klubu Bokserskiego Jamaro Drom, który małymi kroczkami staramy się rozwijać.
- Rozumiem, że tradycyjny "worek na strychu" również włączyłeś do przygotowań?
(śmiech). Tak, dokładnie. Przygotowania bez strychu to nie przygotowania.
- Poza zwycięstwem w najbliższej walce: jaki cel stawiasz sobie obecnie w pięściarstwie? Jest jakiś tytuł, jakiś rywal do konfrontacji z którym dążysz?
Trudno w tej chwili cokolwiek powiedzieć. Chciłabym, by moja kariera nabrała większego rozpędu. Bez tego nie ma o czym myśleć, bo byłoby to tylko gdybanie. Jak całość przyspieszy, to czas pokaże czy jestem w stanie realnie namieszać jeszcze na ringach w Polsce, a później być może i za granicą.
- Podczas Boxing Night 11 dojdzie również do dość niecodziennej konfrontacji: Iwona Guzowska zmierzy się z Ewą Kasprzyk w charytatywnej walce pokazowej. Co sądzisz o tego typu pojedynkach?
Myślę, że to bardzo fajna sprawa. Oczywiście nie ma co w ogóle myśleć o aspekcie sportowym tego widowiska. Jeśli jednak ktoś ma możliwość bezinteresownie pomóc innym, to czemu nie? Sam jestem bardzo ciekaw jak to wszystko będzie wyglądało w ringu.
>
- Przyleciałem tutaj po zwycięstwo i wierzę, że wygram. To prawdziwa walka i prawdziwe wyzwanie - mówi były mistrz świata wagi półciężkiej Nathan Cleverly (29-2, 15 KO), który w piątek na gali Premier Boxing Champions w Chicago zmierzy się z Andrzejem Fonfarą (27-3, 16 KO).
> Add a comment>
W piątek na gali w warszawskim hotelu Hilton trzecią tegoroczną walkę stoczy Marcin Siwy (12-0, 5 KO), który na dystansie sześciu rund zmierzy się z Edgarsem Kalnarsem (27-36-1, 18 KO). Głównym wydarzeniem tej imprezy będzie pokazowy pojedynek charytatywny pomiędzy aktorką Ewą Kasprzyk i byłą pięściarką Iwoną Guzowską.
Podczas warszawskiej gali na ringu pokażą się również m.in. Dawid Kwiatkowski (9-2-1, 3 KO), który sprawdzi się z Jewgienijsem Fiodorowsem (11-49-6, 6 KO) oraz Łukasz Gowrek (5-0, 1 KO), który stoczy zakontraktowany na cztery rundy pojedynek z Dinarsem Skripkinsem (2-4, 0 KO). Transmisję z gali, podczas której odbędą się także walki K-1 oraz MMA w TVP Sport.
> Add a comment>
Giennadij Gołowkin - David Lemieux: Mehdi Bouadla, Ian Gardner, Amar Amari, Jason Naugler, Marcus Upshaw i Hassan N’Dam N'Jikam. Co wiąże tych sześciu dżentelmenów? Łączy ich fakt, że wytrzymali w ringu do końcowego gongu z dwoma największymi puncherami wagi średniej - Gołowkinem i Lemieux. Walka na którą czeka cały pięściarski świat, o której powiedzono już chyba wszystko, która rozpala zmysły. Walka o pasy mistrzowskie WBA, IBF, WBC Interim i IBO. Gołowkin znokautował dwudziestu ostatnich rywali, od piętnastu walk broni wywalczonego w 2010 roku pasa mistrzowskiego. O jego sile przekonali się Grzegorz Proksa, Gabriel Rosado, Matthew Macklin, Martin Murray, Nobuhiro Ishida, Daniel Geale, Curtis Stevens czy Marco Antonio Rubio. Wszyscy polegli w walce z piekielnie silnym "GGG" przez nokaut. Kanadyjczyk David Lemieux znalazł dwóch pogromców - przegrał walkę właśnie z Marco Antonio Rubio, wypunktował go także Joachim Alcine. Lemieux mistrzem IBF jest dopiero od czerwca, kiedy to wywalczył wakujący pas odprawiając Hassana N’Dama. W pierwszej obronie zdecydował się na unifikację i w dodatku na wycieczkę do USA, gdzie stoczył dotąd tylko jeden pojedynek. Siłę 26-latka poznali tacy zawodnicy jak Robert Świerzbiński, Hector Camacho Jr, Jose Miguel Torres, Gabriel Rosado czy Fernando Guerrero. Co ciekawe, Gołowkin w swoich 33 walkach spędził na ringu 146 rund, co daje średnią ponad 4 rund na walkę. Dużo korzystniej wypada w tej klasyfikacji Lemieux, który na rozegranie 36 walk potrzebował 120 rund. Jego wynik to 10 minut na walkę. Czy jakiekolwiek znaczenie w tej walce będzie miał fakt, że Kazach jest 7 lat starszy? Chyba nie. Panie i Panowie: "Let’s get ready to rumble!".
Roman Gonzalez - Brian Viloria: "Chocolalito" spokojnie mógłby walczyć jako główna atrakcja wieczoru w 99% gal na całym świecie. W najbliższą sobotę będzie jednak tylko przystawką pod pojedynek Gołowkina z Lemieux. Przez wielu ekspertów uznawany jest po odejściu Floyda Mayweathera na emeryturę za nowy numer 1 światowego boksu bez podziału na kategorie wagowe. Z pewnością jest najbliższej pobicia rekordu Rocky’ego Marciano i Floyda. Reprezentant Nikaragui wygrał wszystkie swoje dotychczasowe walki, m.in. z Rockym Fuentesem, Juanem Francisco Estradą, Omarem Salado, Katsunari Takayamą czy Akirą Yeagashi. Dziewięć ostatnich walk zakończył przed czasem - pomimo ledwie 160 centymetrów wzrostu dysponuje ogromną siłą rażenia. Brian Viloria to czterokrotny mistrz świata dwóch kategorii wagowych, niedawno uznawany za jednego z najlepszych zawodników niższych wag na świecie. W swojej karierze przegrywał z tymi, których pokonywał Gonzalez – pogromcami Vilorii byli Edgar Sosa i Juan Francisco Estrada. 34-letni "Hawaiian Punch" ma na swoim rozkładzie jednak kilku innych, równie dobrych pięściarzy - Hernan Marquez, Giovani Segura, Ulises Solis. Czy "Chocolatito" odprawi kolejnego rywala i zbliży się do rekordu a'la Floyd Mayweather?
Tuerano Johnson - Eamonn O'Kane: Pierwsza wycieczka Eamonna O'Kane’a poza Wyspy Brytyjskie i od razu ciężka walka z faworytem gospodarzy, Tuerano Johnsonem. Urodzony na wyspach Bahama Amerykanin dotychczas musiał uznać wyższość jednego rywala – w 2014 roku na minutę przed końcem walki znokautował go będący jeszcze wtedy w życiowej formie Curtis Stevens. Johnson już jednak trzy miesiące później zrehabilitował się deklasując niepokonanego wcześniej Mike’a Gavronskiego. Od tego czasu zdążył już zawalczyć na Bahamach, a także w ostatnim występie zdobyć pasy WBA International i WBC Silver wagi średniej przy okazji wygranej walki z Alexem Theranem. Jedynego pogromcę Eamonn O’Kane ma w osobie Johna Rydera. W 2014 roku zanotował także techniczny remis z Viwgilijusem Stapulionisem. Warto wspomnieć, że O’Kane to zwycięzca prestiżowego turnieju Prizefighter, rozgrywanego w 2012 roku w Belfaście. Tam wygrał kolejno z Anthonym Fitzgeraldem, Ryanem Greenem i JJ McDonaghem. W swoim rekordzie ma także pogromcę Grzegorza Proksy, Kerry'ego Hope'a, a w ostatnim pojedynku odebrał zero z rekordu Lewisa Taylora wieszając na swoich biodrach pas IBF InterContinental. Johnson i O'Kane mają podobny wzrost i podobny wiek. Na korzyść Amerykanina działa fakt, iż zna Madison Square Garden, na której odbędzie się gala.
Lamont Peterson - Felix Diaz: Kolejny już powrót "Havoca" do wielkiego boksu. 31-letni Amerykanin ma bardzo bogatą karierę - wiele wzlotów i tyle samo upadków. Kiedy na przełomie 2008 i 2009 roku wygrywał z niepokonanymi Antonio Mesquitą i Willie’m Blainem, a także punktował Lanardo Tynera, na ziemię sprowadził go Timothy Bradley. Kiedy znowu nokautował Victora Manuela Cayo i Kendalla Holta i dość niespodziewanie wypunktował Amira Khana, boleśnie zastopował go dysponujący wielką siłą Lucas Martin Matthysse. Peterson odrodził się i zabrał zero z rekordu Dierry’ego Jeana i znokautował Edgara Santanę, lecz nie była dla niego korzystna decyzja sędziowska w walce z Dannym Garcią. Pewne jest, że Lamont Peterson od dobrych 7 lat walczy tylko ze światową czołówką, czego nie można powiedzieć o Felixie Diazie, który 7 lat temu uczył się jeszcze amatorskiego boksu. Zawodnik pochodzący z Dominikany w swoich 17 walkach jest niepokonany, jednak zdecydowanie "Havoc" będzie jego wielkim testem. W ostatnich walkach Diaz dwukrotnie niejednogłośnie na punkty wygrywał z Emmanuelem Lartey'em i Adrianem Granadosem, a także wykorzystał długą przerwę rywala i wypunktował Gabriela Bracero po drodze rzucając go na deski dwukrotnie. Felix Diaz wywodzi się z niższej wagi, co ma odzwierciedlenie w warunkach fizycznych. 10 centymetrów przewagi wzrostu może stawiać Lamonta Petersona w roli faworyta nadchodzących zawodów.
Cornelius White - Marcus Oliveira: Walką z anonimowym rywalem powrócił niedawno na zwycięską ścieżkę po trzech kolejnych porażkach Cornelius White. Przymierzany niedawno do Dariusz Sęka na galę Polsat Boxing Night "Da Beast" przegrał wcześniej w 2015 roku na punkty z Marcusem Browne’m, w 2014 roku z Thomasem Williamsem Juniorem, zaś w połowie 2013 roku musiał uznać wyższość Siergieja Kowaliowa. Ostatnia wartościowa wygrana Amerykanina to walka z Dimitrijem Suchockim, która odbyła się przed trzema laty. Walka z 3 lata starszym Marcusem Oliveirą będzie dla niego tą z cyklu "być albo nie być" - wygraną White powróci do obrotu, porażka raz na zawsze zamknie mu drogę do dużych walk i dużych pieniędzy. Marcus Oliveira znany jest przede wszystkim z jedynej przegranej w karierze walki. Zmierzył się w Niemczech w pojedynku o wakujący pas WBA wagi półciężkiej i po bardzo dobrej walce przegrał poprzez decyzję punktową. Miesiąc temu wrócił po prawie dwóch latach wygrywając z Dionisio Mirandą. Komputerowy ranking Boxrec wyżej klasyfikuje Corneliusa White'a. Po walce sytuacja może się odwrócić.
Typuj w Lidze Bokserskich Ekspertów ringpolska.pl >>
> Add a comment>
Zapraszamy do wysłuchania wywiadu z Andrzejem Fonfarą (27-3, 16 KO), który w piątek na gali Premier Boxing Champions w Chicago zmierzy się z Nathanem Cleverlym (29-2, 15 KO). Transmisja z walki w TVP i TVP Sport.
> Add a comment>
- W ciągu dnia trenowałem, wieczorem pracowałem jako ochroniarz, a zdarzało się też dorabiać na budowach. Wiem, co znaczy ciężka praca i ze wszystkich sił postaram się wykorzystać szansę w boksie - mówi Marek Matyja (Sferis KnockOut Promotions), który 10 zawodową walkę stoczy w sobotę na gali Underground Boxing Show w Wieliczce.
- Mało kto wie, że to będzie już moja 3 walka w Wieliczce. Pierwszą stoczyłem już w 2008 roku, kiedy jeszcze byłem amatorem. Wtedy w Komorze Warszawa, 125 metrów pod ziemią, Maciej Zegan pokonał Dariusza Snarskiego, zaś wygraną zanotował też mój pierwszy trener i bokserski idol Wojciech Bartnik - mówi Marek Matyja, który z kolei rok temu w Kopalni Soli zwyciężył na punkty Niemca Bai-Thaimko Conteha.
Marek Matyja pochodzi z miejscowości Bogusławice koło Oleśnicy. Treningi bokserskie rozpoczął mając 14 lat, a już 2 tygodnie później stoczył pierwszą walkę. W jego narożniku był brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich i Mistrzostw Europy Wojciech Bartnik. - Wtedy jeszcze Wojtek Bartnik był czynnym zawodnikiem, ale w miarę możliwości prowadził zajęcia w Oleśnicy. Dla mnie to autorytet, od niego wiele się nauczyłem, ale miło też wspominam współpracę z Ryszardem Furdyną we Wrocławiu, gdzie przeniosłem się po skończeniu Liceum Ogólnokształcącego - powiedział Marek Matyja.
Za czasów amatorskich bokser łączył treningi ze studiowaniem na AWF we Wrocławiu, ale też pracował zawodowo. - W ciągu dnia trenowałem, wieczorem pracowałem jako ochroniarz, a zdarzało się też latem dorabiać na budowach, aby mieć pieniądze na wyjazd wakacyjny. Kiedy byłem w Maximusie Wrocław prowadziłem też treningi bokserskie dla osób chcących poznać ten sport. Muszę powiedzieć, że szczególnie niewdzięczna jest praca na bramce. Niektórzy, ale najczęściej pod wpływem alkoholu i być może narkotyków, sądzili, że łatwo poradzą sobie z niewysokim bramkarzem, dlatego koniecznie chcieli się sprawdzić. I żadne argumenty ich nie przekonały, że to nie ma sensu… Wiem, co znaczy ciężka praca i ze wszystkich sił postaram się wykorzystać szansę w boksie - mówi Marek Matyja.
Przełomowym momentem był 2013 rok. W Mistrzostwach Polski zdobył złoty medal w wadze 81 kg, pokonując przed czasem m.in. Michała Gerleckiego i Kasjusza Życińskiego. Na Mistrzostwa Europy jednak nie dostał powołania. - Byłem wściekły do tego stopnia, że postanowiłem skończyć z boksem amatorskim i przyjąłem propozycję Andrzeja Wasilewskiego. Wykonuję swoją robotę, wygrywam walkę za walkę i mam nadzieję, że passę podtrzymam w Wieliczce. Michał Ludwiczak to ambitny chłopak, potrafi boksować, w miarę ruchliwy, dość szybki. Na pewno muszę być od początku skoncentrowany. Najważniejsze abym wygrał, a jeśli nadarzy się okazja, to może znów przed czasem - dodał były Wicemistrz Polski Kadetów i Juniorów, obecnie podopieczny trenera Fiodora Łapina.
> Add a comment>
106,4 kg wniósł Izuagbe Ugonoh (13-0, 10 KO) podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed czwartkową galą w Auckland, gdzie Polak zmierzy się z Ibrahimem Labaranem (13-3, 11 KO). Stawką walki będą pasy interim WBO Africa i WBA Oceania wagi ciężkiej. Transmisja gali w czwartek od 08.30 w Polsacie Sport.
> Add a comment>
W piątek na gali Premier Boxing Champions w Chicago Andrzej Fonfara (27-3, 16 KO) zmierzy się z byłym mistrzem świata wagi półciężkiej Nathanem Cleverlym (29-2, 15 KO). Wczoraj obaj pięściarze zaprezentowali się dziennikarzom podczas otwartych sesji treningowych. Obaj w udzielanych później wywiadach zapowiadali swoją wygraną.
- To będzie wspaniałe doświadczenie, zmierzyć się z nim na jego terenie, w Chicago - stwierdził Walijczyk, który doskonale zdaje sobie sprawę, że na trybunach UIC Pavilion zasiądzie kilka tysięcy polskich kibiców. - To dla mnie dobra przygoda. Ze względu na to, czego oczekują jego fani, na mnie nie ma żadnej presji. Ja przyleciałem tu, żeby wykonać swoją robotę i wygrać walkę.
- Jestem pewien, że to będzie dobry pojedynek, jestem na niego gotów. Fonfara to dobry zawodnik, wysoki, z dużym zasięgiem ramion, jest silny i ma mocne uderzenie. Bije dobre, silne ciosy. Ja jednak wierzę, że wygram, bo po prostu jestem lepszy technicznie od niego. Lepiej się poruszam, jestem wszechstronniejszy. On nie poradzi sobie z moimi kombinacjami - ocenił ex-czempion federacji WBO.
- Cleverly twierdzi, że jest dla mnie zbyt sprytny, ale jak będzie, przekonamy się w piątek - komentował słowa rywala Fonfara. - Nigdy nie można być pewnym tego, co się wydarzy w ringu. Może i jest ode mnie zwinniejszy i szybszy, ale przewaga siły jest po mojej stronie i według mnie to ja jestem teraz lepszym pięściarzem.
- Plan jest taki, żeby w piątek po prostu z nim wygrać, ale jeśli nadarzy się okazja, to go znokautuję! - zadeklarował "Polski Książę", dodając: - Starcie z Cleverlym to dla mnie duży krok, Walijczyk to doświadczony zawodnik, dobry technik, jest szybki i przebiegły, ale właśnie z takimi rywalami chcę się mierzyć. Nie chcę słabiaków, którzy przyjeżdżają po wypłatę i padają na deski w drugiej albo trzeciej rundzie. Chcę przeciwników, którzy przed walką ze mną zapowiadają, że mnie pobiją. To mnie motywuje!
Stawką walki Andrzeja Fonfary z Nathanem Cleverlym będzie należący do Polaka pas WBC International kategorii półciężkiej. Transmisja z gali w TVP1 i TVP Sport w nocy z piątku na sobotę.
> Add a comment>
Remisem zakończyła się główna walka wieczoru wtorkowej gali Premier Boxing Champions w Shelton, w której zmierzyli się boksujący w wadze ciężkiej Gerald Washington (16-0-1, 11 KO) i Amir Mansour (22-1-1, 16 KO). Sędziowie punktowali 97-93 dla Washingtona, 96-94 dla Mansoura i 95-95.
> Add a comment>
W piątek na gali Premier Boxing Champions w Chicago Andrzej Fonfara (27-3, 16 KO) zmierzy się z Nathanem Cleverlym (29-2, 15 KO). Dziś "Polski Książę" wziął udział w treningu otwartym.
> Add a comment>
Lee Selby (21-1, 8 KO) i Fernando Montiel (54-4-2, 39 KO) zmieścili się w limicie wagi piórkowej podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed galą PBC w Glendale. Stawką pojedynku będzie należący do Walijczyka tytuł mistrza świata federacji IBF. Selby, który niedawno podpisał kontrakt z Alem Haymonem, swój pas wywalczył w maju i będzie to dla niego pierwsza obrona tytułu. Transmisja gali w nocy ze środy na czwartek od godz. 03.00 w telewizji Fightklub.
> Add a comment>
>
Remisem zakończyła się główna walka wieczoru wtorkowej gali Premier Boxing Champions w Shelton, w której zmierzyli się boksujący w wadze ciężkiej Gerald Washington (16-0-1, 11 KO) i Amir Mansour (22-1-1, 16 KO).
Górujący nad rywalem warunkami fizycznymi Washington przeważał w początkowych rundach, skutecznie punktując z dystansu, jednak w miarę upływu czasu coraz bardziej zaznaczała się przewaga Mansoura, który zdaniem większość obserwatorów w przekroju całego pojedynku bardziej zasłużył na zwycięstwo. Ostatecznie sędziowie punktowali 97-93 dla Washingtona, 96-94 dla Mansoura i 95-95. - Wiedziałem, że walcząc na terenie Ala Haymona, nie wygram, jeśli go nie znokautuję - skomentował werdykt rozczarowany "Hardcore".
Wcześniej na tej samej gali dziesiątą zawodową wygraną zanotował na swoim koncie startujący w dywizji junior ciężkiej Michael Hunter (10-0, 7 KO). Olimpijczyk z Londynu pokonał przez techniczny nokaut w czwartej rundzie Jasona Douglasa (11-6, 4 KO).
> Add a comment>
Joseph Parker (15-0, 13 KO) okazał się lżejszy od Kali Meehana (42-5, 32 KO) podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed galą w Auckland. Parker ważył 107 kg, zaś Meehan 110,6 kg. Stawką walki będą pasy WBO Oriental, WBA Pan African i OPBF wagi ciężkiej. Transmisja gali w czwartek w Polsacie Sport.
> Add a comment>
Gienadij Gołowkin (33-0, 30 KO) i David Lemieux (34-2, 31 KO) zaprezentowali się we wtorek na treningach otwartych przed sobotnią walką o pasy WBA i IBF wagi średniej. Transmisja z pojedynku w Polsacie Sport.
> Add a comment>
Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Devon Alexander (26-3, 14 KO) okazał się minimalnie lżejszy od Aarona Martineza (19-4-1, 4 KO) podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed galą Premier Boxing Champions w Glendale. Alexander, dla którego będzie to powrót na ring po ubiegłorocznej porażce z Amirem Khanem, wniósł na wagę 66,6 kg, z kolei Martinez 66,8 kg. Transmisja gali w nocy ze środy na czwartek od godz. 03.00 w telewizji Fightklub.
> Add a comment>
Nathan Cleverly (29-2, 15 KO) zaprezentował się dziś na treningu otwartym przed sobotnią walką z Andrzejem Fonfarą (27-3, 16 KO) na gali Premier Boxing Champions.
> Add a comment>
Najwyżej notowany w światowych rankingach polski pięściarz wagi ciężkiej Artur Szpilka (20-1, 15 KO) nie wyjdzie już do ringu w 2015 roku. Bokser o swoich planach poinformował za pośrednictwem Facebooka.
"Moja walka będzie dopiero w następnym roku, coś około stycznia" - napisał "Szpila", dodając: "Forma będzie superowa i przeciwnik".
Artur Szpilka po ubiegłorocznej wygranej z Tomaszem Adamkiem w marcu przeprowadził się do Houston, gdzie rozpoczął współpracę trenerską z Ronniem Shieldsem. Pod okiem amerykańskiego szkoleniowca Polak stoczył trzy zwycięskie pojedynki, wszystkie rozstrzygając przed czasem.
> Add a comment>