10 grudnia na gali w Dusseldorfie posiadacz mistrzowskich pasów WBA, WBO i IBF kategorii ciężkiej Władimir Kliczko (56-3, 49 KO) zmierzy się z Jeanem Markiem Mormeckiem (36-4, 22 KO).
Jak dowiedziała się redakcja ringpolska.pl, jednym ze sparingpartnerów bokserskiego króla wszechwag będzie Polak Łukasz Rusiewicz (10-11, 3 KO), który wczoraj na gali w Gdyni pokonał przed czasem Floriansa Struptisa.
Rusiewicz na obozie w austriackim Going dołączy z pewnością do etatowego sparingpartnera braci Kliczko - Oli Afolabiego, z którym przegrał we wrześniu na punkty podczas gali Witalija Kliczki i Tomasza Adamka we Wrocławiu.
> Add a comment>
Nie ma póki co szans na konfrontację na szczycie polskiej wagi junior średniej z udziałem Damiana Jonaka (31-0-1, 20 KO) i Pawła Wolaka (29-1-1, 19 KO) - tak wynika przynajmniej ze zgodnej deklaracji obu pięściarzy zarejestrowanej podczas sobotniego studia Polsatu na gali w Gdyni.
- Na pewno taki pojedynek przysporzyłby wielu emocji, bo Paweł walczy bardzo efektownie, nie unika wymian, a i ja boksuję ofensywnie, ale trudno mi coś powiedzieć, bo nikt mi takiej walki nie proponował - stwierdził Jonak.
Z kolei "Polski Wściekły Byk" podkreślił, że w tej chwili ma w swojej sportowej karierze inne priorytety niż starcie ze swoim rodakiem. - Ja dążę do zdobycia pasa i będę się bił z tym, co ma pas - wyjaśnił Wolak, którego 3 grudnia czeka rewanżowa potyczka z Delvinem Rodriguezem.
> Add a comment>
Prezentujemy wywiad z nowym mistrzem WBC Baltic i WBA International wagi ciężkiej Andrzejem Wawrzykiem (24-0, 13 KO), który wczoraj na gali "Wojak Boxing Night" w Gdyni znokautował w drugiej rundzie Argentyńczyka Nelsona Dario Domingueza (11-1-1, 5 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=dWpf777aELQ
> Add a comment>
Dzisiejszej nocy w Las Vegas Manny Pacquaio (54-3-2, 38 KO) pokonał na punkty Juana Manuela Marqueza (53-6-1, 39 KO), broniąc pasa WBO wagi półśredniej. Werdykt punktowy wzbudził jednak wiele kontrowersji.
Zapraszamy do udziału w sondzie ringpolska.pl związanej z wynikiem starcia "Pacmana" z "Dinamitą" (prawy margines witryny). Czy Waszym zdaniem liderujący rankingom P4P zasłużył na wygraną. A może lepszy okazał się Marquez? Głosujcie i komentujcie...
> Add a comment>
- Nie spodziewałem się, że pójdzie tak łatwo, ale kiedy trafiłem go lewym sierpowym, to wiedziałem, że to jest już początek końca - powiedział po wygranej z Mauro Ordialesem (26-9, 24 KO) w walce o pas WBA International wagi junior ciężkiej Paweł Kołodziej (29-0, 17 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=UJ7Zeci_KU8
> Add a comment>
Bob Arum, promotor Manny'ego Pacquiao (54-3-2, 38 KO) wyjawił na konferencji prasowej po walce swojego pięściarza z Juanem Manuelem Marquezem (54-6-1, 39 KO), że chciałby obejrzeć czwarte starcie Meksykanina z Filipińczykiem. Do takiej walki mogłoby dojść już wiosną przyszłego roku.
- Będę doradzał wszystkim czwartą walkę, to najlepsze rozwiązanie. Chcę móc bezpiecznie podróżować do Meksyku, ludzie wychodzili z hali wściekli, nie chcę, aby ta historia zakończyła się właśnie w taki sposób - mówił Arum.
- Mayweather może poczekać, Marquez zasługuje na kolejny rewanż, boksował dzisiaj naprawdę dobrze. Manny od czwartej rundy zmagał się ze skurczami nóg, ale nic go nie tłumaczy. Marquez zaboksował po prostu na najwyższym poziomie - mówił z kolei Freddie Roach, trener Pacquiao.
Arum przewiduje, że dzięki znakomitej sprzedaży pakietów w systemie Pay-Per-View, gaża Marqueza wzrośnie do 10 milionów dolarów, a Pacquiao zainkasuje nawet 30 milionów dolarów.
>
Dziś jest niedziela, 13 listopada 2011.
101 lat temu Abe Attel, jeden z najdłużej panujących mistrzów świata kategorii piórkowej, zremisował z Frankiem Conleyem i zachował swój tytuł.
86 lat temu Harry Greb pokonał na punkty Tony Marullo i obronił tytuł mistrza świata kategorii średniej.
58 lat temu Kid Gavilan, jeden z najlepszych pięściarzy kategorii półśredniej w historii, pokonał Johnny'ego Brattero i obronił tytuł mistrza świata.
46 lat temu Carlos Ortiz pokonał Ismaela Lagunę i odzyskał tytuł mistrza świata kategorii lekkiej
37 lat temu Rodrigo Valdez znokautował Gratiena Tonna i obronił tytuł mistrza świata WBC kategorii średniej. Valdez stracił swój pas dopiero dwa lata później w walce unifikacyjnej z Carlosem Monzonem.
29 lat temu Ray Mancini znokautował w 14. rundzie Deuk-Koo Kima i obronił tytuł mistrza świata WBA kategorii lekkiej. Kim w wyniku obrażeń doznanych w tej walce zmarł 5 dni później w wieku 23 lat. Matka pięściarza, a także sędzia ringowy tego pojedynku - Richard Green, który miał pretensje do siebie, że nie zakończył wcześniej tej walki, popełnili samobójstwo. Federacja WBC zadecydowała później o zmniejszeniu liczby rund w walkach mistrzowskich do 12.
19 lat temu Riddick Bowe pokonał po znakomitym pojedynku Evandera Holyfielda i wywalczył tytuł mistrza świata kategorii ciężkiej.
12 lat temu Lennox Lewis pokonał na punkty w pojedynku rewanżowym Evandera Holyfielda i zunifikował tytuły WBC, WBA i IBF kategorii ciężkiej.
7 lat temu Andrzej Gołota przegrał nieznacznie na punkty z Johnem Ruizem. Gołota posłał rywala na deski dwukrotnie w drugiej rundzie. Zdaniem większości obserwatorów to właśnie Polak powinien zostać zwycięzcą. Była to trzecia nieudana próba wywalczenia mistrzowskiego tytułu przez Gołotę.
Na tej samej gali Chris Byrd pokonał na punkty Jameela McCline'a. Byrd także wylądował na deskach w drugiej rundzie i pomimo, że był zdecydowanie słabszy od rywala w pierwszej połowie walki to udało mu się zachować pas IBF.
Tego samego dnia Evander Holyfield wyraźnie na punkty przegrał z Larry Donaldem. NYAC z powodów zdrowotnych zawiesiła po tej walce Holyfielda. Wydawało się, że trzecia z rzędu dotkliwa porażka Holyfielda oznacza koniec jego kariery.
Rok temu David Haye znokautował w 3. rundzie Audleya Harrisona i obronił tytuł mistrza świata WBA kategorii ciężkiej.
Tego samego dnia Manny Pacquiao pokonał na punkty Antonio Margarito i wywalczył wakujący tytuł mistrza świata WBC kategorii lekko średniej,
>
Uważany za najlepszego pięściarza na świecie Manny Pacquiao (54-3-2, 38 KO) kilka chwil po swojej kontrowersyjnej wygranej nad Juanem Manuelem Marquezem wyraził gotowość do walki z Floydem Mayweatherem Jr (42-0, 26 KO). Kilka dni temu Amerykanin ogłosił, że kolejny zawodowy pojedynek stoczy 5 maja i chciałby, aby jego rywalem był "Pacman".
- Zróbmy to, dajmy w końcu kibicom walkę, na którą czekają. Mayweather tego chce, ja jestem gotowy na wszystkie jego testy. Czekam tylko na propozycję - powiedział Filipińczyk, który jednocześnie nie wyklucza czwartego pojedynku z Marquezem.
- Zawsze będę gotowy na taką walkę. Boks to moja praca, nie unikam żadnych wyzwań. Jeśli Juan będzie chciał to zrobić ponownie, to może na mnie liczyć - przekonywał Pacquiao, który za wygraną nad Meksykaninem zarobi prawdopodobnie około trzydziestu milionów dolarów.
>
- Zostałem okradziony z wygranej, naprawdę ciężko walczy się przeciwko Pacquiao oraz trzem sędziom punktującym - powiedział rozżalony Juan Manuel Marquez (54-6-1, 39 KO), który ponownie zaliczył bardzo kontrowersyjną przegraną z Mannym Pacquiao (54-3-2, 38 KO). Filipińczyk pokonał Meksykanina niejednogłośnie na punkty. Publiczność w Las Vegas wygwizdała ten werdykt.
- Nie wiem co mogę zrobić jeszcze, żeby przekonać do siebie sędziów. Wygrałem ten pojedynek wyraźnie, nie rozumiem tej decyzji. W pierwszych dwóch walkach Pacquiao miał przewagę fizyczną, dzisiaj nie był już taki silny jak wcześniej. Poradziłem sobie z jego atakami i kontrolowałem pojedynek od początku do końca - powiedział Marquez, który zdobywał mistrzowskie tytuły w trzech kategoriach wagowych.
Poprzednie dwa pojedynki pomiędzy Marquez i Pacquiao kończyły się remisem oraz niejednogłośnym zwycięstwem punktowym Filipińczyka.
>
To miała być dominacja, pokaz wielkiego boksu i triumfu szybkości nad siłą w wykonaniu Filipińczyka Manny Pacquaio (54-3-2, 38 KO) nad starzejącym się, 38-letnim Juanem Manuelem Marquezem (53-6-1, 39 KO). Tak miało być w teorii. Na ringu ten sam Marquez, który został ośmieszony przez najgroźniejszego rywala "Pacmana" do miana najlepszego pięściarza świata, Floyda Mayweathera Juniora, pokazał przy szalonym dopingu swoich kibiców niesamowitą konsekwencję i znakomitą taktykę. Przegrał niejednogłośną, kontrowersyjną decyzją sędziów (dwóch punktowało walka dla Pacquiao, 115-113 oraz 116-112, jeden remis 114-114), ale gdyby wynik był odwrotny, nikt by się nie zdziwił. Szkoda, że ta walka tak się skończyła, szkoda, że doszło do walk na trybunach, że trzeba było nisko trzymać głowy przy ringu, by nie dostać w głowę kubkami, szalikami i fragmentami meksykańskich flag rzucanych na ring przez tych, których werdykt nie zadowolił. A sądząc po potwornym gwizdach na sali, których nie było w stanie zagłuszyć nawet grane z głośników "It’s A Beautiful Day" U2, było tych niezadowolonych bardzo wielu. I trudno im się dziwić.
Bilety na walkę wyprzedane w ciągu zaledwie dwunastu dni, przynosząc dochód przekraczający dwanaście milionów dolarów. Gwarantowane 22 miliony dolarów (może być więcej, jeśli sprzedaż PPV przekroczy 1,1 miliona) dla Manny Pacquaio, prawie 9 milionów pewne dla jego rywala, Juana Manuela Marqueza. Dodajmy do tego kontrowersje dotyczące asystenta od przygotowania fizycznego Marqueza, Angela Hernandeza, który po zmianie nazwiska i dzięki współpracy z FBI, uniknął kary za podawania zabronionych anabolików byłemu rekordziście świata Timowi Montgomery oraz mistrzyni olimpijskiej Marion Jones. Taka była, przed 16,368 tysiacami kibiców w MGM Grand Garden Arena w Las Vegas, otoczka trzeciej części trylogii walk Pacquaio, pięściarza z tytułami w ośmiu kategoriach wagowych z legendą meksykańskiego boksu - "Juanma" Marquezem. Przed walką myślałem,że czwartej walki tych pięściarzy być już nie może, ale po tym, co zobaczyłem w Las Vegas, nie jestem już tego taki pewny...
Od początku walki nie ulegało wątpliwości, że jeden i drugi pięściarz nie zapomnieli dwóch poprzednich pojedynków, zakończonych remisem i kontrowersyjnym zwycięstwem "Pacmana". Pacquaio więcej tańczył na nogach niż zadawał ciosów, a kiedy je zadawał, Marquez był gotowy na kontrę i podejmowanie ryzyka, wygrywając w ten sposób drugą rundę. Dopiero od trzeciej rundy, najlepszy pieściarz świata zaczął przyspieszać tempa, ale umiejętnie dobrana taktyka Marqueza, polegająca na kontrowaniu ataków rywala ciągle się sprawdzała, dając mu - przynajmniej w mojej punktacji - równą z Pacquiao liczbę wygranych rund. Siódma runda, to powrót do klasyka z 2004 roku, kiedy podobnie tak, jak teraz w sobotnią noc w MGM Grand, był cios za cios. Wbrew jednak zapowiedziom trenera "Pacmana", Freddiego Roacha, to Marquez był dokładniejszy i bił silniej, a jego pięściarz nie potrafił znaleźć pomysłu na zadawanie czystych, łatwych do punktowania ciosów. Miliony kibiców Filipińczyka, który przed walką objechał w USA chyba wszystkie "talk-shows", przywożąc ze sobą 17 osób "z najbliższego otoczenia", czekało na jakiś nieludzki zryw Pacmana w mistrzowskich rundach, ale tak naprawdę nigdy się go nie doczekało. Było w jego wykonaniu więcej ciosów w ostatnich trzech rundach niż w pierwszych sześciu (statystyczną rywalizację trafionych uderzeń wygrał 176 do 138), ale czy to na pewno wystarczyło do zwycięstwa? Jaką walkę widział sędzia dający Pacquaio punktację 116-112?
> Add a comment>
W pojedynku wieczoru gali w Las Vegas po nieoczekiwanie wyrównanych dwunastu rundach Manny Pacquiao (54-3-2, 38 KO) pokonał na punkty "dwa do remisu" Juana Manuela Marqueza (53-6-1, 39 KO), broniąc tytułu mistrza świata WBO wagi półśredniej.
Trzecia filipińsko-meksykańska konfrontacja, która miała być kolejną ringową wojną i w której zdecydowanym faworytem był "Pacman", w pierwszych czterech rundach okazała się być walką bardzo taktyczną, bo skazywany na porażkę, jednak znakomicie przygotowany Marquez postawił między linami na swoją technikę i szybkość, momentami perfekcyjnie trafiając króla rankingów P4P bezpośrednim prawym.
Piąta runda należała do "Dinamity", zaś w szóstej obaj pięściarze powrócili do ringowych szachów. Siódma odsłona ponownie na korzyść szybkiego, precyzyjnego i bijącego w wielu płaszczyznach Marqueza. Ósma runda miała bardziej wyrównany przebieg. W dziewiątej odsłonie Pacquiao podkręcił mocno tempo, ale wciąż brakowało mu szybkości i precyzji, przez co zainkasował kilka soczystych kontr Meksykanina.
Ostatnie trzy odsłony bez wyraźnej przewagi żadnego z boskerów. Pacquiao nadal brakuje precyzji w ofensywie, jednak i Marquez traci swoją dynamikę i ostatecznie o wyniku walki, w której nieco lepszy wydawał się Marquez, muszą zadecydować sędziowie, którzy punktują 114-114 oraz 115-113 i 116-112 dla "Pacmana".
> Add a comment>
Timothy Bradley (28-0, 12 KO) zwyciężył przez techniczny nokaut w ósmej rundzie Joela Casamayora (38-6-1, 22 KO) i obronił tym samym pas WBO wagi junior półśredniej. Amerykanin od pierwszej sekundy dominował nad 40-letnim Kubańczykiem.
Bradley tradycyjnie szybko ruszył do przodu, jednak miał problemy z czystym trafieniem doświadczonego przeciwnika, który często klinczował. W czwartej rundzie Casamayor został ukarany odjęciem punktu za permanentne przytrzymywanie rywala. W szóstej rundzie Kubańczyk padł na deski po ciosie na korpus. W kolejnych starciach Amerykanin kontynuował ataki w dolne partie ciała i konsekwentnie osłabiał Casamayora.
Zakończenie pojedynku przyszło w ósmej rundzie, kiedy to coraz bardziej statyczny w ringu Kubańczyk zaczął przyjmować mnóstwo całe serie soczystych uderzeń z rąk Bradleya. Pod koniec tego starcia Casamayor ostatecznie po raz drugi wylądował na deskach, a chwilę później jego narożnik rzucił ręcznik, poddając swojego podopiecznego. Dla Amerykanina była to pierwsza wygrana przed czasem od 2007 roku.
>
Mike Alvarado (32-0, 23 KO) pokonał przez techniczny nokaut w dziesiątej rundzie Breidisa Prescotta (24-4, 19 KO) podczas gali w Las Vegas. Do momentu przerwania zawodów obaj pięściarze toczyli bardzo zacięty bój o każdy centymetr ringu.
Pojedynek lepiej zaczął Kolumbijczyk, który narzucił bardzo wysokie tempo i seriami ciosów trafiał Amerykanina. Prescott zepchnął rywala do defensywy i nie dawał mu wielu okazji do kontrataków. Duża ilość wyprowadzanych ciosów zmęczyła Kolumbijczyka, który zaczął ciężko oddychać od szóstego starcia.
Alvarado wykorzystał kryzysowy moment przeciwnika i ruszył do ataku. Przez kolejne kilka minut obaj pięściarze toczyli nieustanną wymianę ciosów, która ostatecznie okazała się gorsza w skutkach dla Prescotta. Kulminacja ofensywy Amerykanina nadeszła w dziesiątej, ostatniej rundzie, kiedy to Kolumbijczyk zainkasował kilka serii ciosów podbródkowych, po których padł na deski. Prescott zdołał się podnieść, ale po kolejnych czysto trafionych uderzeniach sędzia ringowy zdecydował się zastopować rywalizację. Dla Kolumbijczyka była to pierwsza przegrana przed czasem na zawodowych ringach.
>
Były mistrz świata wagi super średniej Dimitri Sartison (28-1, 17 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Artursa Kulikausiksa (7-12-2, 4 KO) podczas gali rozegranej w Belgii. Po ośmiu rundach sędziowie punktowali 79-77 oraz 78-75 dla Niemca, z kolei trzeci arbiter widział w tym pojedynku remis 77-77.
Dla Sartisona był to pierwszy zawodowy występ od lipca ubiegłego roku. Kulikaskis dwukrotnie w swojej karierze boksował w Polsce z Mateuszem Masternakiem oraz Aleksym Kuziemskim.
>