Krzysztof Głowacki, były mistrz świata w boksie wagi junior ciężkiej, jest bardzo napalony na starcie z Hizni Altunkayą na sobotniej gali Polsat Boxing Night 7 - "Nowe Rozdanie". Zawodnik już w piątek rwał się do walki z Turkiem. To jednak nie dziwi, wszak przez kontuzję prawej ręki nie stał w ringu przez dziewięć miesięcy.

- Fajnie, że tym żyje. Nie było go długo w ringu i zobaczymy jak się w nim zaprezentuje. Z tego powodu może być trochę nerwowy na początku, bo aż za bardzo się rwie do tego boju - ocenił Fiodor Łapin, trener "Główki".

Pięściarz z Wałcza po raz ostatni walczył w połowie września. Wtedy w tej samej Ergo Arenie, w której teraz zmierzy się z Altunkayą, stracił pas mistrza świata w starciu z Ołeksandrem Usykiem. - Wracamy w to samo miejsce, ale to kompletnie nie wpłynie na Krzyśka. Takie coś jest dla słabych, a Krzysiek jest bardzo mocny. Żeby tylko za bardzo nie chciał tego udowodnić - mówił
szkoleniowiec.

Głowacki zapowiedział w piątek, że będzie chciał skraść show na tej gali, na której walką wieczoru jest starcie Tomasza Adamka z Solomonem Haumono. - To jest wojownik, który nie na pewno nie lekceważy nikogo. On po prostu chce udowodnić swojemu przeciwnikowi, że on jest lepszy - powiedział Łapin.

Cały tekst na Eurosport.onet.pl >>