- Czuję, że w ringu będzie petarda - mówi "Super Expressowi" były mistrz świata wagi junior ciężkiej Krzysztof Głowacki (26-1, 16 KO), który 24 czerwca na gali Polsat Boxing Night w Ergo Arenie zmierzy się z Hiznim Altunkayą (29-0, 17 KO). Dla "Główki" będzie to powrót na ring po ubiegłorocznej porażce z Oleksandrem Usykiem.

Od twojej ostatniej walki minęło dziewięć miesięcy. Stęskniłeś się za ringiem?
Krzysztof Głowacki: I to jak! Dziewięć miesięcy to szmat czasu i odczuwam już ogromny głód boksu. Najpierw miałem wrócić w lutym, potem w kwietniu, maju i stanęło na czerwcu. W końcu się doczekałem.

Zmienił się rywal i zamiast Briana Howarda do Gdańska przyleci Altunkaya. Komplikuje ci to przygotowania?
Zdążyłem się do tego przyzwyczaić, że rywal może się zmienić za pięć dwunasta. Nie sprawia mi to różnicy, bo nie obchodzi mnie, z kim się biję. Skupiam się wyłącznie na robocie, jaką mam do wykonania w ringu.

Trener Fiodor Łapin twierdzi, że możesz pokonać każdego w wadze junior ciężkiej.
Tak jest. Raz zrobiłem błąd w walce z Ukraińcem Usykiem i przegrałem. Nie ma opcji, żeby to się powtórzyło. Wyciągnąłem wnioski i teraz będę wygrywał. Wierzę w to, że pokonam każdego na świecie.

Pełna treść artykułu w "Super Expressie" >>