W sobotę na gali w Wieliczce trzecie tegoroczne zwycięstwo zanotował Sergiej Werwejko (8-1, 6 KO). Niewykluczone, że w kolejnym zawodowym występie 29-latek stoczy rewanżową walkę z Brazylijczykiem Marcelo Nascimento, swoim jedynym dotychczasowym pogromcą.

- Chcemy zmazać tę plamę z rekordu Sergieja. Tamta walka ewidentnie mu nie wyszła, ale po tej porażce Werwejko zmienił trenera i jego walki wyglądają zupełnie inaczej - mówi Marcin Piwek, promotor Werwejki.

Ukrainiec z polskim paszportem w sobotę już w pierwszej rundzie znokautował niepokonanego wcześniej Laszlo Fekete. Węgier okazał się dużo słabszym rywalem, niż wskazywały jego dotychczasowy bilans walk.

- Wiedzieliśmy, że Fekete to nie jest pięściarz z czołówki, ale sami nie spodziewaliśmy się, że będzie boksował aż tak specyficznie. Trzeba też zrozumieć, że Werwejko przystępował do tego pojedynku z kontuzją ręki. Chcieliśmy, żeby zachował mimo wszystko aktywność, więc rywal nie mógł być na poziomie Nagy'ego Aguilery. Sergiej miał boksować z kim innym, ale oryginalny rywal doznał kontuzji. W ostatniej chwili zastąpił go Fekete. W kolejnych występach Werwejko czekają dużo poważniejsze wyzwania - zapowiada Piwek.