Być może już 8 lipca powróci ze sportowego "urlopu" były mistrz świata wagi ciężkiej Tyson Fury (23-0, 18 KO). Olbrzym z Wilmslow liczy, że w krótkim czasie uda mu się zakontraktować z aktualnym czempionem federacji WBA i IBF Anthonym Joshuą (19-0, 19 KO) i przekonuje, że niepokonany rodak nie będzie dla niego wielkim wyzwaniem. 

- Wcześniej powtarzałem, że walka z Kliczką będzie dla mnie najłatwiejszą w karierze. Teraz zmieniam bramkę, moją najłatwiejszą walką będzie ta z AJ-em - twierdzi Fury. - Ja od zawsze wiedziałem, kim jest Joshua - wielkim facetem liczącym na mocny cios. I tyle. Nie ma pracy nóg ani kondycji. Będę krążył wokół niego po ringu.

- Wcale mi nie przeszkadza, że niektórzy uważają teraz, że AJ to numer jeden. Ci sami mówili wcześniej, że on mnie pokona. Jest jak jest. Jestem banitą w świecie boksu, ale podoba mi się to. Już tyle razy mnie skreślano. Ile razy skreślano Muhammada Alego? I pobił wszystkich - Listona, Fraziera, Foremana. Nadejdzie czas, gdy ja pokonam wszystkich i padną ich nieskazitelne rekordy - odgraża się Brytyjczyk.

Tyson Fury obecnie oczekuje na decyzję brytyjskiej komisji antydopingowej po poniedziałkowym przesłuchaniu. Od werdyktu komisji uzależniony jest lipcowy powrót "Króla Cyganów".