Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tyson Fury wrócił na dobre. Brytyjski kolos pokonał Francesco Pianetę w Belfaście na punkty i zapewnił sobie lukratywny kontrakt na mistrzowskie starcie. Jeszcze w tym roku spotka się w Stanach Zjednoczonych z Deontayem Wilderem, panującym czempionem WBC. I po raz drugi spróbuje zaszokować świat. - Lubię go, jest wariatem, ale w sobotę nie zachwycił. Czeka nas bardzo fajna walka, już nie mogę się doczekać! Będą emocje, splendor i bój o wszystko - skomentował w rozmowie z TVP Sport boksujący w kategorii ciężkiej Artur Szpilka.

- Brakowało przekonania, nie wiem do końca, jaki miał pomysł. Ciężko wyciągać trafne prognozy po takim pojedynku. Może się przeliczył, może zabrakło motywacji. Nie mam pojęcia, co miał w głowie. Lubię go, jest wariatem, ale nie zachwycił. Miał gorszy dzień. Oglądałem to z niezadowoleniem, bo liczyłem na deklasację. Nie traktuję nawet tego w kategorii walki, on się bawił, tańczył w ringu w rytm muzyki, a to akurat mu wychodziło - skomentował były pretendent.

- Wilder będzie wyjątkowo wymagający z wielu względów. Jak trafi raz, to zacznie się lawina ciosów przed którą trudno uciec. Z drugiej strony jak Fury zaboksuje z kontry, jak z Kliczką, to również będzie niewygodny. Czeka nas fajna walka. Tam będą emocje, splendor i bój o wszystko. Wiem z własnego doświadczenia, że jak masz coś do udowodnienia, to zostawiasz całe serducho w ringu. Wygrany będzie walczył z Joshuą albo Powietkinem. Cały bokserski świat czeka na takie zestawienia - przekonuje "Szpila".

Pełna treść artykułu na Sport.tvp.pl >>