Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Dwie walki o mistrzostwo świata i gwiazdy olimpijskiego boksu na gali w Tucson. To zapowiada nie tylko gorący, ale i ciekawy piątek.

Oscar Valdez (22-0, 19 KO), dwukrotnie reprezentował Meksyk na igrzyskach olimpijskich w Pekinie i Londynie, choć dorastał w USA, konkretnie w Tuscon. Wrócił z nich wprawdzie bez medali, ale pokazał mistrzowski potencjał. I od  roku pas organizacji WBO w wadze piórkowej należy do niego. Pas pozostawiony przez Wasyla Łomaczenkę, który przeszedł do wyższej kategorii. 26-letni Valdez, który znów mieszka w Meksyku, zdobył go w lipcu ubiegłego roku wygrywając przed czasem, w drugiej rundzie z Matiasem Martinem Ruedą. Teraz jego rywalem będzie niebezpieczny Filipińczyk Genesis Servania (29-0, 12 KO).

Bob Arum nie może się go nachwalić, ale przyznaje, że jest niesprawdzony. Jak na razie najważniejszy test przeszedł  trzy lata temu, nokautując w ostatnim, 12 starciu byłego mistrza wagi junior koguciej,  Alexandra Munoza. Co innego jednak pokonać kogoś, kto walczy dwie kategorie wyżej, niż mierzyć się z takim agresorem jak Valdez, znacznie silniejszym od Munoza.  

Większe szanse na pokonanie urzędującego mistrza ma już 28 letni Jessie Hart (22-0, 18 KO)  , który zmierzy się z dwa lata młodszym Gilberto Ramirezem ( 35-0, 24 KO).  „Zurdo” (Mańkut) z Meksyku pas WBO w wadze superśredniej odebrał Arthurowi Abrahamowi  w kwietniu ubiegłego roku. Wygrał z nim jak chciał. Ma 189 cm wzrostu, walczy z odwrotnej pozycji i bardzo dobrze radzi sobie w półdystansie, jeśli zachodzi taka potrzeba.

Rok nie walczył, rekonwalescencja po operacji kontuzjowanej ręki trwała długo, ale wydaje się, że jest już gotowy na każdego. Rywala nie ma łatwego. Niepokonany Hart jest jeszcze wyższy (191 cm), ma większy zasięg (199 cm)  i jest głodny znaczących zwycięstw. A tym razem po raz pierwszy w karierze stanie przed szansą wywalczenia mistrzowskiego tytułu. Pięściarz z Filadelfii w narożniku będzie miał ojca , kiedyś solidnego pięściarza kategorii średniej. Eugene „Cyclone” Hart walczył w 1976 roku z samym Marvinem „Marvelousem” Haglerem. Przegrał wprawdzie w ósmej rundzie, ale z Haglerem niewielu dotrwało do końcowego gongu. Mimo to nie sądzę, by sprostał Ramirezowi.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>