29-letni Terence Crawford nie pozostawił złudzeń Juliusowi Indongo, kto jest lepszy, nokautując go ciosem na korpus w trzeciej rundzie. Jest teraz jedynym na zawodowym ringu, który ma wszystkie cztery mistrzowskie pasy.

Wcześniej sztuka ta udała się tylko Bernardowi Hopkinsowi po wygranej z Oscarem De La Hoyą w 2004 roku, oraz Jermainowi Taylorowi, który rok później pokonał na punkty (2:1) Hopkinsa. Co ciekawe „Kat” też znokautował De La Hoyę uderzeniem na korpus./

W Lincoln (Nebraska) faworytem był Crawford, ale nie brakowało głosów, że pięć lat starszy Indongo może sprawić niespodziankę. – Jest sporo wyższy, ma większy zasięg  ramion, walczy z odwrotnej pozycji – argumentowano. W grudniu ubiegłego roku pięściarz z Namibii potrzebował zaledwie 40 sekund, by znokautować w Moskwie Eduarda Trojanowskiego i odebrać mu pas IBF. W kwietniu tego roku pokonał w Glasgow Szkota Ricky’ego Burnsa i wrócił do Afryki z kolejnym trofeum, pasem WBA. Nagle w ciągu ośmiu miesięcy mało znany wcześniej Julius Indongo stał się kandydatem na absolutnego mistrza wagi junior półśredniej. Musiał pokonać już tylko jedną przeszkodę, czempiona z Omaha, zjawiskowego Crawforda, posiadacza pasów WBC i WBO.

Trzeba przyznać, że Terence Crawford (32-0, 23 KO) był znakomicie taktycznie przygotowany do tego pojedynku, co potwierdzi Brian McIntyre, jego trener i menedżer. 

Obaj wiedzieli, że kluczem do zwycięstwa będą ciosy na korpus. To one miały „odciąć” nogi Indongo i uczynić go bezbronnym w dalszej fazie walki. Crawford toczył  sparingowe boje za znacznie wyższymi rywalami przygotowując starannie przykrą niespodziankę dla mistrza z Afryki. I zrealizował plan po mistrzowsku.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>