Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Al Haymon prosił, żeby go na bieżąco informował o formie Artura, ale nie ma tu mowy o żadnym poganianiu, czy coś takiego. Sprawa jest prosta: kiedy Artur będzie w pełnej gotowości, podnoszę telefon, dzwonię do Haymona i wspólnie dyskutujemy o dacie, rywalu - mówi Ronnie Shields, trener Artura Szpilki (20-2, 15 KO), który jest już w Houston, czekając na powrót do treningów z amerykańskim trenerem.

Przemek Garczarczyk: Gotowy na Artura? Pierwsze pytanie było o wagę?
Ronnie Shields: Jasne, że gotowy. Na Artura, dziewczynę, psa… Już mam wprawę. Wygląda bardzo dobrze, a o wagę pytałem za każdym razem kiedy dzwonił. Czyli często. Jest podobno w przyzwoitej formie, ale to wszystko przetestujemy po raz pierwszy na poniedziałkowym treningu.
 
Przerwa w teksańskich treningach po porażce z mistrzem świata WBC Deontayem Wilderem była dłuższa niż zakładano. Przyplątała się kontuzja. Jak bardzo byłeś zaniepokojony faktem, że ręka po zabiegu goiła się wolniej, pojawiły się komplikacje?
Oczywiście, że byłem, kiedy usłyszałem od Artura, że po operacji ciągle jest ból, że ciągle coś nie jest z jego lewą ręką w porządku. Uspokoiłem się dopiero, kiedy chirurg w Polsce zrobił korekty, kiedy Szpila poczuł się komfortowo. Powiedział, że już chce być na sali, że teraz już jest gotowy do treningów. Ale ciągle nie będzie to możliwe na 100 procent - z lewą ręką będziemy postępowali ostrożnie. Nic na pełną siłę. Na szczęście w Plex Gym  Artur będzie miał wszystko czego potrzebuje, żeby ta końcowa część rehabilitacji była bezproblemowa. Praca ciągle będzie zrobiona.  Prawa ręka, szczególnie uderzenia proste, nad którymi i tak mieliśmy pracować, cały trening kondycyjny. Od tego będzie zależało, kiedy wróci na ring. Musi być w 100 procentach zdrowy, gotowy do walki, zanim dostaniemy termin czy nazwisko ewentualnego rywala. Tak powiedziałem Alowi Haymonowi.
 
Rozmowa już była?
Tak. Prosił, żeby go na bieżąco informował o Arturze, ale nie ma tu mowy o żadnym poganianiu, czy coś takiego. Sprawa jest prosta: kiedy Artur będzie w pełnej gotowości, podnoszę telefon, dzwonię do Haymona i wspólnie dyskutujemy o dacie, rywalu. Dlatego teraz nawet nie chcę podawać żadnych, nawet przypuszczalnych terminów  powrotu. To nie miałoby sensu.
 
U Artura w grę wchodzą tylko względy gotowości fizycznej, kondycyjnej. Nie ma mowy o mentalnym bloku po nokaucie od Wildera czy kontuzjach dłoni.
Zupełnie nie. Przez ostatni miesiąc ciągle atakował mnie telefonami, że chce wracać, trenować.  Tego oczekujesz jako trener od pięściarza, który wiedział, że dobrze sobie radził w walce o mistrzostwo świata. Artur nie pęka, walczymy . Szpilka został dobrze trafiony i było po walce. Zdarza się. Zapytajcie Lennoxa Lewisa o pierwszą walkę z Hasimem Rahmanem. Podobnie jak The Pin, ja się też nie mogę doczekać.
 
Twoja opinia na temat pięściarskiego turnieju bokserskiego w Rio?
Trudno coś zobaczyć, bo boksu olimpijski na razie ciężko znaleźć w amerykańskiej TV.  Czytam, podglądam co mogę i jestem z naszych chłopaków dumny. Dumny z tego, że odrzucili gówniane - znam parę przykładów - oferty od promotorów, którzy chcieli w nich widzieć zawodowców, a nie olimpijczyków. Stary scenariusz - rzucają chłopakom z biednych rodzin jakieś śmieszne pieniądze, opowiadają bzdury, że będziesz mistrzem świata. Chłopak wierzy, zaraz kupuje jakiś samochód, świecidełka i nie ma nic. Pieniędzy starcza na 2 miesiące. Później do walki trzeba pożyczać pieniądze od promotora, a jak jest przegrana, to już przez lata taka sytuacja się powtarza, pięściarz siedzi w kieszeni promotora/managera. Zamknięte koło. Ci w Rio zrozumieli, że najlepiej pomogą sobie kontynuując karierę jako amatorzy. Pieniądze zawsze będą czekały na dobrych. Medal, dobry występ podwyższa ich cenę, daje im większa szansę. Popatrzmy na Joshuę, Gołowkina, Łomaczenko. Mistrzowie wśród amatorów, mistrzowie na zawodowym ringu. To właściwa, jedyna w 99 procentach przypadków, droga. Nie ma nic na skróty.